Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ach ta waga...


  Hej Piękne 
Pogoda za oknem tragiczna. Trudno. Ja jednak mam świetny humor, gdyż odwołali mi dzisiaj zajęcia, także piąteczek wolny i weekend rozpoczęty pełną parą Najbardziej jestem jednak zadowolona z braku zajęć na psychiatrii (i nie chodzi tu o pacjentów - wręcz przeciwnie: o mojego jakże ekscentrycznego prowadzącego i o aurę jaką wokół siebie stwarza wrrr... aż mnie gęsia skórka naszła) oraz z możliwości poświęcenia się dziś mojej diecie i aktywności fizycznej w pełni. Plan na dziś: skakanka (20 min), codzienny zestaw ćwiczeń (50 min), bieg (30 min) i basen (60 min). Z tym ostatnim mam mały problem. Otóż chce dziś iść do miejskiego aquaparku, oddalonego o 10 min drogi pieszo, a nie na uczelniany basen w drugim końcu miasta. Dlaczego to taki problem? Otóż na basenie w uczelni wszyscy mnie znają i są przyzwyczajeni do mojego wyglądu, natomiast w tym aquaparku byłabym pierwszy raz (z resztą chcę tam wykupić karnet) i boję się spojrzeń ludzi na pulpeta wskakującego do basenu sportowego ale pójdę tam - nie myślcie sobie, że nie! Trzeba czasem zawalczyć ze swoimi słabościami. Kuźwa, a niech się patrzą, ot co! (heh, ale cwaniara, hyhy - zobaczymy jak będzie w rzeczywistości). 
Pragnę również nadmienić, iż w dalszym ciągu NIE PALĘ, a co ważniejsze mój K. też od dzisiaj zaczyna rzucać 
                           

Muszę dzisiaj również wygrać z chęcią zważenia się. Otóż postanowiłam sobie, że na wagę wchodzić będę raz w tygodniu - w niedzielę. Dlaczego? Bo moje codzienne ważenie źle na mnie wpływa: mam dużo więcej okazji do załamywania się (ileż czasu musiałam się zbierać do kupy gdy zobaczyłam na wyświetlaczu 100g więcej niż dnia poprzedniego). Czuję się dużo lepiej gdy przestrzegam tego postanowienia, bo o moim nastroju decyduje to co robię i jak spełniam swój plan, a nie cyferki pokazane przez rzecz, która nawet nie pasuje do wystroju mojej łazienki
O, a na koniec proszę was moje drogie Panie o ocenę zestawu ćwiczeń, który możecie zobaczyć w linku poniżej. Zastrzegam jednak, że każdo z nich wykonuję po 30 powtórzeń (a nie po 4 czy 6 jak pani prowadząca). 
 To ja uciekam poskakać. Ściskam i pozdrawiam 
  • paauulinaa

    paauulinaa

    30 marca 2012, 11:05

    Olej opinie innych :D Żeby u mnie była możliwość karnetu też bym się nie wahała ! :))) !

  • aksza

    aksza

    30 marca 2012, 10:37

    No to proste przecież :) już mam zamówienia telefoniczne na piosenki podczas których mam dzwonić haha. A co do palenia, gratuluję. Ja już raz odstawiłam na wakacjach, ale przyszedł rok akademicki i hmm... jakby to powiedzieć... Budowlańcy jakoś są mało asertywni :D

  • aksza

    aksza

    30 marca 2012, 10:26

    A ja dzisiaj zrobiłam sobie już przerwę świąteczną i wybieram się do domu właśnie. Ja na basen przemogłam się raz i choć nie skutkowało to czymś strasznie okropnym, to jednak wrócę tam jak osiągnę zadowalający efekt, wiem, głuptas ze mnie.