Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekend - porażkowy.


Weekend bez internetu - dramat, masakra i jeszcze kilka innych słów by to określić, aż dziwne że się tak człowiek przyzwyczaił do nieustannego kontaktu z wirtualnym światem. 

Nie ukrywam że brak możliwości zalogowania się do Vitalii, włączenia treningu mocno mnie irytowało przez ten weekend.


 Przez co moje treningi w sobotę rano (jeszcze działał internet) zaliczone krótkie treningi z Mel B. a potem 30 minut skakanka a wczoraj to krótki (3,5km) spacer po polach z siostrą i Korą :) i wieczorem skakanka 20minut. 


Żywieniowo oczywiście weekend wypadł fatalnie, jak zwykle, w tygodniu staram się trzy,mac wszystko w ryzach ale przychodzi weekend i wszystko bierze w łeb. Zajmę się jakimiś pracami, porządkami albo czymś innym i się okazuje że jest 11 a ja jeszcze bez śniadania :<:<:<


Jako, że była niedziela był czas na ważenie i po tym tygodniu nie jestem zadowolona. - 300g. Aktualna moja waga to 79,5. Trzeba się lepiej postarać. I to pilnie !!!!!!!!!!!!!!

No ale dobrze że już poniedziałek, wraca wszystko na stare tory....


Tymczasem miłego dnia :*

A.