Tym razem miało się udać, miałam zyskać piękną figurę, wyrobić sobie zdrowe nawyki... I jak zwykle gdy wszystko było już na właściwej drodze trochę sobie odpuściłam... To trochę przerodziło się w dzisiaj jest za zimno nie będę biegać, dzisiaj miałam bieganinę w pracy więc trening zaliczony... Wymówek oczywiście setki (sama nie wiem skąd się ich tyle bierze w mojej głowie jeśli chodzi o trening ). Później wakacje, urlop, choroba i tak zleciały dwa miesiące a ja czuję że moje utracone centymetry powróciły prawie wszystkie.
No ale cóż tak to jest jak człowiek myśli, że może sobie trochę pofolgować. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba obrać nowy cel i na nowo zacząć do niego dążyć. Na horyzoncie szykuje się wesele siostry...
Cel: W końcu pozbyć się nadprogramowych kilogramów i przestawić na zdrowsze lepsze życie :)
Droga do celu: (będzie wyboista w końcu zaczyna się jesień a dla mnie to okres "nie chce mi się") ale dam radę :) Muszę...
Na początek trening "dywanówki" (Mel B, Chodakowska, Tiffany) min. 3x w tygodniu
Basen 1,5h minimum 1x w tygodniu
Trzymajcie kciuki :)
Buziaki
A.
P.S. I najważniejsze odstawić słodycze a przynajmniej te codzienne batoniki w pracy:) Będzie ciężko ale muszę zacząć omijać półki ze słodyczami
agulina30
19 września 2014, 11:21niestety, tak to u nas jest - wzloty i upadki. sama podnoszę się po kolejnym... trzymaj się i powodzenia! w nas jest moc, w nas jest siła!
nihilll
19 września 2014, 10:30Haha do wesela zostało 337dni!!! Jak policzę treningi co drugi dzień to zostaje 160 treningów.... Czas się zabrać za siebie, bo można na serio nie zdążyć. Postanowiłam obudzić się z tego snu o lenistwie już dziś. Wieczór zrobię aktualizację profilu na vitalii i zabieram się za siebie.
liberteee
19 września 2014, 10:55O matko już 337 dni to się biorę bo nie zdążę !!!!!!!! Ja właśnie zaktualizowałam pomiary i jako że dzisiaj na urlopie to mogłam w tym pięknym słońcu iść pobiegać. Ale moje nogi odczuły 2 m-ce przerwy :/ No to Kochana bierzemy się za treningi :)
nihilll
19 września 2014, 11:00Ahhh daj spokój moje mają zakwasy co się ruszę. Po wyjściu na Rysy nie mogłam chodzić przez 4dni, zobaczymy co będzie po jutrzejszej wędrówce. Może dziś pobiegam, choć jak zajdzie słońce to jest już zimno.
Magiczna_Niewiasta
18 września 2014, 19:40Zgodzę się z Tobą, jak człowiek sobie już zacznie odpuszczać to wszystko się wali, trudno znów do diety powrócić. Fajnie, że zaczynasz znów walkę z kilogramami. Trzymam za Ciebie kciuki byś poradziła sobie i nie dała się skusić na słodycze, bo to jest całkowicie zbędne :)
liberteee
18 września 2014, 19:55Dziękuję Zaczynam bo już poczułam jak to fajnie z mniejszym obwodem :)