Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Walczę i wygrywam


Wczoraj byłam w pracy na rano więc popołudniu dorzucone kolejne 7km do marcowego postanowienia :) I przyznam się że udało mnie się zrobić nowy rekord jednej z moich tras 48 minut i byłam z powrotem w domku. Strasznie mnie to motywuje jak zerkam na zegarek i widzę że mogę poprawić czas. Dzisiaj do pracy na drugą zmianę, miałam rano pobiegać ale jak wstałam to jeszcze czułam wczorajsze bieganie więc odpuściłam żeby się nie nabawić kontuzji. Za to mężuś dostał pyszne pierogi na obiad które zdążyłam za ten czas zrobić ;)i co lepiej dla siebie do pracy przygotowałam ryż z warzywami i kurczakiem a nie porcję pierogów :D:D:D Bardzo mnie cieszą te moje zmiany.

Z pracy wróciłam dość późno i było już ciemno więc o bieganiu nie było mowy a bynajmniej nie miałam żadnej ochoty na ćwiczenia więc siedziałam przed komputerem przeglądając oferty telefonów, gdyż jutro muszę iść przedłużyć umowę, a gdzieś z tyłu głowy kłębiła się myśl o treningu. Przez jakieś 10 minut walczyłam sama ze sobą aż w końcu wstałam przebrałam się i zrobiłam trening (Turbo Wyzwanie). Inaczej ta myśl by była cały czas w mojej głowie, co prawda przez cały trening myślałam jeszcze runda i przerwę, jeszcze jedno ćwiczenie aż dobrnęłam do końca 8 rundy. Zlana potem położyłam się na podłodze i pomyślałam do siebie "Dobrze że ruszyłaś tyłek" :):D:):D tak więc trening zaliczony.

A tak jeszcze na koniec, ĆWICZCIE LASKI ĆWICZCIE. Ostatnio zauważyłam że odkąd zaczęłam regularnie (codziennie, co drugi dzień) biegać lub ćwiczyć wystarczy mi 5-6h snu i wstaję rano wyspana wypoczęta przed budzikiem mimo że jest to koło 5 rano. Po prostu dawno tak dobrze nie funkcjonowałam :D:D:D Tak więc nie lenimy się tylko walczymy również ze sobą i wygrywamy ze wszelkimi wymówkami !!!!!!

A teraz miłej nocki wszystkim (noc)(noc)(noc)

Ania

  • chomiczq

    chomiczq

    26 marca 2015, 23:06

    Oj, ja też miałam dziś niechcieja... Cały dzień złaziłam w poszukiwaniu butów ślubnych, oczywiście wróciłam z niczym. Taka zrezygnowana, trochę przygnębiona przez pogodę, najchętniej położyłabym się pod kołdrę. Ale mój przyszły mąż zamknął się w drugim pokoju, żeby popedałować na rowerku i tak pomyślałam - no nie, tak być nie będzie! No wskoczyłam w strój i hyc! A teraz taka zadowolona jestem! I przygnębienie odeszło! Popieram, popieram! Trening pomimo niechcenia, jest bardzo satysfakcjonujący! :)

    • liberteee

      liberteee

      27 marca 2015, 09:14

      Trenujący facet w domku... To dopiero motywacja gratuluję i pozdrawiam :-)

  • mona26r1

    mona26r1

    26 marca 2015, 13:10

    Też mam tyle energii jak ćwiczę i same rano oczy mi się otwierają :) Popieram, aktywność jest super :) :) :)

  • angelisia69

    angelisia69

    26 marca 2015, 04:00

    Super moja droga,ale czasem jak nie pobiegniesz czy nie pocwiczysz to tragedia sie nie stanie.Nie mozna tez tak kompulsywnie myslec o cwiczeniach,bo to tez nie jest dobre.Ale rozumiem ze poprawia ci to humorek i cieszysz sie ze brniesz coraz dalej a nie sie cofasz.No i zmiany w zywieniu to tez duzy plus ;-) Powodzonka

    • liberteee

      liberteee

      26 marca 2015, 08:03

      Dziękuje :) W tym właśnie rzecz, że bardziej mnie satysfakcjonuje trening który zrobię pomimo niechcenia niż ten co zrobię bez zastanowienia :)