Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Caaaały drtugi dzień I fazy za mną ;o)


Ponownie dzisiaj wieczorek z rowerkiem, podobnie jak wczoraj, mało flaków nie wyprułam, dzisiaj dłużej czas:35min, dystans: 17,5 km, 400 kcal ;-)
Pije strasznie dużo, potwornie, non stop mam dziób albo w herbacie, albo w wodzie.
Kawa mnie odstrasza, ze względu na obrzydliwy słodzik.
Na jutro mam plany, zjedzenia na śniadanie owsianki, upiec bułeczki i ciasteczka, zrobić nutellę, na obiad jeszcze nie wiem, ale na kolację planuję sałatkę z surmii, chyba, że akurat będę miała ochotę na coś innego..
 Musze zrobić jakieś bezpieczne zapasy łakoci, bo dziś mnie okropnie ciągnie do czegoś takiego, a jak nic nie mam to łatwiej zgrzeszyć...
Byle do jutra, a dzisiaj czuję, że padnę jak koń po westernie ;o)
Odnoszę wrażenie, że mój model zacznie wciągać brzuch