Chodzę już od dłuższego czasu na fitness. Co chwile widuję te same twarze. Jednak za nic w świecie nie umiem się otworzyć i z kimś porozmawiać. Mam wrażenie, że już dziewczyny po mnie dziwnie patrzą, że jako jedyna z nikim nie zamieniam słowa. Jest mi przykro, bo sama widzę jaka jestem dziwna. Nie umiem sobie poradzić z tym problemem. Zawsze byłam tą nieśmiałą, która nigdy do nikogo się nie oddzywała, bo nie wiedziała jak. W końcu przemogłam się, żeby zrobić coś ze swoją sylwetką, żeby zadbać o siebie. Poszłam na fitness.. a dzisiaj mam ochotę z niego zrezygnować. Właśnie dlatego, że jako jedyna stoję zawsze jako odludek i z nikim nie rozmawiam. To jest straszne. Mam zwyczajnie ochotę się poddać w tym wszystkim.
eszaa
13 listopada 2015, 22:49nie poddawaj sie, to nic ,ze cwiczysz sama,wazne ze cwiczysz.Tez kiedys chodziłam sama i byłam odludkiem,ale jakos mi to nie przeszkadzało
Cukiereczek26
13 listopada 2015, 21:59Musz przyznać że wiem co czujesz. Mam karnet open na siłownie, za który płacę więcej aby korzystać z zajęć grupowych na salach a w ciągu całego roku byłam tylko 2 razy na jodze. nie potrafie się przełamać aby iść w obce grono osób, które sie znają a ja nikogo. Zagadać też nie potrafie:-/
limonka92
13 listopada 2015, 22:05Ja właśnie chodzę. Na początku się nie przejmowałam, bo byłam nowa, ale teraz.. Kurczę chodzę już 6 miesięcy, a nadal za bardzo z nikim nie gadam.