Dzień zaczął się super, potem było jeszcze lepiej bo Gabryś i Wicia zostali zaproszeni do kolegi na urodziny od 11.30 do 2.00 byłam tam razem z dziećmi. Mój angielski jest słaby przez co w pewnym momencie poczułam się osaczona, ponieważ rodzice dzieci zadawali mi wiele pytań, a ja nie wszystko rozumiałam i nie potrafiłam na wszystko odpowiedzieć. Przyszedł Maciek i poczułam się bezpieczniej, ponieważ rodzice Sama powiedzieli, że na Sylwka zostają sami to zaprosiliśmy ich do nich. Chcieliśmy aby przyszli na 8.00, ale oni stwierdzili, że ich dzieci już o tej godzinie śpią i ustaliliśmy 6.00 no i się zaczęła bieganina, miałam 4h na przygotowanie wszystkiego. Pojechaliśmy na zakupy bo to jednak 4 osoby więcej łącznie z dziećmi 10osób ze sklepów wróciliśmy o 15 czyli już tylko trzy godzinki zostały, nastawiłam jajka i warzywa na sałatkę i biegusiem farbować włosy, bo łepek już siwy. Maciek musiał się położyć spać bo z pracy wrócił o pierwszej a wstał o 2w nocy. Obudziłam go o 5 i wysłałam po szampana dla dzieci, mój tato w tym czasie posprzątał trochę dom, a ja kończyłam potrawy z językiem wywalonym na brodzie, wybiła 6 goście zapukali, a ja się dopiero malowałam hihihi
Było super, na początku nie chcieli alkoholu, więc zaczęliśmy od winka, potem mama Sama dała się namówić na polską wódkę z cola, tak jej posmakowała, że wypiła trzy drinki, niestety koło 22 poszli do domu bo Synek chciał spać, a bez swojego ukochanego pieska nie za śnie.
No i się zaczęło.
Tato ze swoja partnerką (babcią) poszli na górę bo byli zmęczeni, Maciek stwierdził że pójdzie uśpić Gabriela, ale nie wyłączył kompa co zawsze prowadzi do tego że to on śpi a nie nasz synek, dopiero jak się wkurzyłam to po 30min wyłączył kompa i go uśpił, my w tym czasie z córką zaczęłyśmy oglądać film, potem dołączył Maciek i oczywiście usnął on razem z Wiktoria, obudziłam go za 5min 12, stwierdził ze musi iść do toalety no i wybiła tak wyczekiwana prze zemnie godzina 00.00 i co ?
I okazało się, że jestem sama, tato z laską śpią, dzieci też, Maciek w toalecie, a ja sama jak palec. Poryczałam się, wkurzyłam no i pokłóciłam z Maćkiem. Tak bardzo się starałam i co? I jest jak zawsze do dupy.
I tak to rozpoczął się mój nowy rok
Piję drinka zalewam się łzami, a wszyscy śpią, czuje się samotna w domu pełnym ludzi. Taki to paradoks
Mam nadzieję, że wam miną lepiej.
olasek86
1 stycznia 2014, 07:36oj tam nic takiego sie nie stało, ja też miałam iść spać po 22 razem ze synkiem ale moi rodzice przyjechali na imprezke ;-) a o północy byłam sama w pokoju u synka i tylko modliłam sie zeby te fajerwerki wreszcie sie skończyły i go nie obudziły. nie płakaj a na za rok na sylwestra idzcie gdzieś na bal. Miłego i szczęśliwego 2014