Dzisiaj całkiem udany dietowo dzień, żeby nie przedłużać:
śniadanie:
omlet- taki ciemny, ponieważ użyłam dużo czerwonej papryki- z szynką i pieczarkami, posypany szczypiorkiem (nieco się rozwalił;>) smażony na łyżeczce oliwy z oliwek, 2 kromki chleba pełnoziarnistego (zjadłam 1,5) plus pomidor:
obiad (brak drugiego śniadania, bo pierwsze zjadłam o 10- uroki wakacji:))
papryka faszerowana pieczarkami (przepis dostępny w przepisach) plus fasolka szparagowa, było mi mało, jedna ma coś koło 135 kcal, wiec pożarłam dwie i już nie było mi mało:
podwieczorek: zmrożony jogurt brzoskwiniowy z otrębami (light) z malinami i brzoskwinią:
kolacja: pasta z wędzonego pstrąga (przepis zaraz pojawi się w przepisach), 2 mace z otrębami, pomidor:
A oto co poćwiczyłam:
*ok 25 km rower
* trening Killer z Ewą Chodakowską (matko! toć to sadystka! Nawet dla kogoś z moją kondycją, a tę mam dobrą po 4 latach judo...)- udało się pełne 45 min :)
*weider dzień 3
W międzyczasie pożarłam jeszcze brzoskwinię, siorbałam wodę z lodem i cytryną i zieloną herbatę:)
Na wadze 0,4 mniej, od dzisiaj aktualizuję pasek w środy:)
kiryaa
23 sierpnia 2012, 07:46Hejka! :) No własnie słyszałam o tym killerze i skalpelu:) Nie miałam czasu jednak w to się zagłębiać. Widziałam tylko, że można tam jakiś na jej stronie darmowy program ściągnąć do masochizmu :)))Jesteś rasowym Judoką? Gratuluję i podziwiam, pewnie dlatego nie masz problemów nadwagowych jak ja :) Papryka faszerowana trafiła w mój gust w 100% , zwłaszcza że uwielbiam pieczarki pod każda postacią. Pozdrawiam! PS Gdzie ten zjazd Gandalfów sie odbywa? Pewnie nie w Polsce na 100 % ...