Wczoraj wpadłam w szał jedzenia. Rzuciłam się na jedzenie jak żarłok. Chłopak robił grilla dla znajomych z pracy. Wypiłam hektolitry whisky w połączeniu z cydrami gruszkowymi. Popłynęłam po całości.. Eh... Dobry w tym wszystkim jest fakt, że waga dalej stoi w tym miejscu, co 2 dni temu. :) Stwierdzam i wprowadzam w swoje życie kategoryczny zakaz picia alkoholu do 5 lipca! Skupiam się na diecie maksymalnie. Do przyjazdu szwagierki do Holandii muszą mi zniknąć 2 kilogramy i waga ma wskazywać na 57 kg! Musi się udać!
Jutro znowu do pracy.. Już na samą myśl nie chce mi się.. jeszcze 2 miesiące i powrót do Polski. Jak ja nie mogę się doczekać, masakra!