Może nie powinnam chwalić dnia przed zachodem słońca, ale czuję, że już nic się dzisiaj nie zmieni :D. Udało mi sie, wytrwałam. I chociaż to pierwszy dzień to już czuję, że jestem o jeden krok bliżej. Nie przebąblowałam całego dnia żrąc i siedząc przed komputerem tylko zrobiłam coś dla siebie - coś pożytecznego. Trzymałam się ustalonego jedłospisu (chociaż kolacja jeszcze przede mna), poćwiczyłam trochę. Co do ćwiczeń to nie jest to dużo, bo 30 minut spaceru i 15 minut cardio z Mel B, ale lepsze to niż nic. Muszę przyznać, że waga na prawdę przeszkadza w ćwiczeniach. Chciałabym zacząć biegać, ale ważę za dużo. Niestety będę musiała trochę sobie poczekać. Mam zamiar jeszcze dzisiaj kupić stanik sportowy. Jeśli ktoś w ogóle czyta moje wypociny i miał styczność ze stanikiem sportowym Panache to byłabym wdzięczna za wszelkie opinie.
PS: Dzień 1 bez słodyczy - zaliczony!
ksiezycowalaguna
16 czerwca 2013, 20:11Masz rację, lepiej w ogóle coś zrobić niż się obijać. Mam nadzieje, że kolejne dni będą równie udane, a nawet lepsze! ;)