Hmm... dziwne.
Pomimo nadprogramowych kalorii spadło mi 0.3 kg. Miałam nie wchodzić na wagę, ale jakoś tak wyszło :D. W sumie dobrze, że to zrobiłam, bo nie mam już wyrzutów sumienia :D.
A tak zupełnie z innej beczki to powiem, że jestem uzależniona od picia wody. Nie wiem co się stało, jeszcze 2-3 tygodnie temu nie mogłam jej znieść :D. Zawsze tak jest, po prostu się przyzwyczaiłam. Jak dorwę gdzieś wodę to piję, piję i czasami muszę na siłe ją odstawić :D. No cóż, lepiej lakie uzależnienie niż zarcie :).
terapia
29 czerwca 2013, 11:53Ja też bardzo lubię wodę. :-) Czytałam kiedyś, że 60-70% dziennego zapotrzebowania na wodę powinno się wypić rano - nie wiem, na ile to prawda. Ja rano piję mniej (cóż, do godz. 10 zawsze wpadają dwie kawy z mlekiem), ale popołudniu i wieczorem woda wchodzi i jak po maśle. ;-)