Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
02.12.2014 powrót na Vitalie...


No to witam się kolejny raz! W sumie drugi. :) moje stare konto wcięło, email skasowany więc brak opcji "przypomnij hasło", ale to nawet dobrze! Zaczynam od nowa, nowa JA, w nie tak 'nowym' miejscu (bo mieszkam już w Londynie prawie rok). Ale zaczynam swoje NOWE, LEPSZE ŻYCIE! Smaczniejsze, zdrowsze i pełne pozytywnej energii oraz potu przy treningach. :)

Plan na grudzień już ściągnięty. W sumie ćwiczę od zeszłej środy, ale to były całkiem początkowe treningi z zerową kondycją, więc ich nawet nie liczę. Zmierzona jestem, zdjęcia mam. Obiecuję, że 1 stycznia 2015 roku, pojawi się tutaj mój 'skromny' efekt miesiąca... I tak co miesiąc... dążąc do celu... 

Moja krótka historia; 

W klasie III Technikum był mega wielki "szał" na Ewkę, wf raczej omijałam, chociaż lubiłam grać w siatkówkę, czy piłkę nożną (tak, tak dziewczyny też czasem grają. :) ) Mówię... a co mi tam spróbuję, znalazłam Skalpel na YT - zakochałam się w nim, dosłownie!! Na następny dzień nie mogłam siedzieć, czułam UDA, czułam BRZUCH. Kocham to uczucie na następny dzień kiedy wiem, że moje ciało pracowało. No i tak poszło... skalpel, killer, turbo spalanie.... i STOP klasa IV matura & egz zawodowy, nauczyciele nie dawali nam żyć, wychodziłam rano do szkoły i pierwsze co robiłam po, to siadałam do notatek na kolejną próbną, na kolejny próbny egzamin zawodowy, na kartkówkę, na ustną maturę, na sprawdzian, to był istny koszmar. Po maturach się skończyło. :)  i wróciłam do moich ćwiczeń, Ewka, Mel B, Tomasz Choiński, liznęłam nawet trochę ZUZY i tak znów.... do grudnia 2013 roku, aż... podjęłam decyzję o wyjeździe do UK. Od stycznia bż nie robię NIC... dosłownie NIC... miałam pracę gdzie wychodziłam o 6 rano wracałam do domu o 24 i tak w kółko (wytrzymałam 4 miesiące), teraz wychodzę o godzinie 7 wracam w granicy 3-4 więc idealny czas aby w końcu ruszyć swój GRUBY tyłek!! Oczywiście jedzenie to totalne fast foody... każdy mieszkający w UK wie jak  to wygląda, wszelkiego rodzaju MEAL DEAL - ale nie żadne sałatki i owoce, tylko pasty i tłuste kanapki + obowiązkowo czekoladowy batonik, no i COLA!!!! 

STOP!! OD ZESZŁEGO PONIEDZIAŁKU PILNUJĘ TEGO CO JEM, ZDARZYŁO MI SIĘ ZJEŚĆ  KOSTKI GORZKIEJ CZEKOLADY ORGANIC, taki mały grzeszek. Poza tym słodyczy nie dotykam, colę zastąpiłam wodą... z cytryną :) albo ogórkiem & miętą, do pracy biorę zwykłą butelkę wody niegazowanej. 

Waga w zeszły poniedziałek (24.11) pokazywała 67kg, celowo wpisałam tutaj 65kg bo wiedziałam, że jak przejdę na zdrowe jedzenie, będę pilnować tego, aby regularnie jeść oraz dostarczać płyny w formie wody, zielonej i czerwonej herbaty to te -2kg bardzo szybko zlecą. I nie myliłam się, wczoraj staje na wadze i widzę... 64.3kg. Brawo! Pierwsza 'woda' za mną! Czuję się lżej i jestem jakaś taka mniej opuchnięta. :) 


Ps. Nie zależy mi na 'mega' gubieniu kg, ale na wyrzeźbieniu swojej sylwetki, doprowadzeniu jej do stanu mojego 'idealnego', umięśniona i podniesiona pupa, płaski brzuch, zero boczków, nie galaretkowe uda. 

Uda się NAM? Pewnie, że się uda. Zapraszam do wspólnego wspierania się nawzajem, to zawsze daje mocnego kopa. W końcu w 'kupie' siła? ;-) 

N. 

  • Festuca21

    Festuca21

    2 grudnia 2014, 23:02

    Ja też dzisiaj wróciłam na Vitalię :) Damy radę ! Trzymam kciuki :)

    • LondonWoman

      LondonWoman

      2 grudnia 2014, 23:13

      pewnie że damy! wspieram również :*

  • klaudyna226

    klaudyna226

    2 grudnia 2014, 22:40

    Dziekuje za zaproszenie, zaakceptowalam:* Jejciu ale Ci zazdroszcze ! 10-15 funtow to przeciez ogromne pieniadze! Mam duzo znajomych ktorzy w Londynie mieszkaja i wszyscy sa zadowoleni, no wiadomo ze zycie tam drozsze ale w porownaniu np z Rzeszowem, gdzie mieszkam, to ogromniasta roznica;-) Tam zycie drogie, ale zarobki wysokie, a tutaj przy ukrainie zycie drogie a zarobki niskie:D Dziekuje Ci za komentarz, staram sie wlasnie cos wiecej dodawac do sniadan, zeby zaraz glodna nie byc:) Bede sledzic na biezaco Twoje wpisy i mam nadzieje ze szybko obie dobrniemy do wymarzonego idealu, caluski:*

    • LondonWoman

      LondonWoman

      2 grudnia 2014, 23:16

      Tak to fakt, życie tutaj a życie w Polsce to jak porównać białe do czarnego... naprawdę w Polsce jesteśmy 100lat za "murzynami". Rzeszów znam, mam tam rodzinę z mojej mamy strony :) uwielbiam rzeszowskie lasy! I takie jedno źródełko, ale nie pamiętam jak ono się nazywało... byłam tam chyba z 10 lat temu. Boże jak ten czas leci. :) Koniecznie jedz większe śniadanka, to da Ci energie na cały dzień a dodatkowo będzie ładnie podkręcać metabolizm. :* owoce, płatki owsiane, mleko/jogurt/woda - co wolisz, i już masz ładne śniadanko. Również będę zaglądać do Ciebie codziennie. :)

  • klaudyna226

    klaudyna226

    2 grudnia 2014, 22:16

    Hej! Ja tez zaczelam 1 grudnia, akurat od poniedzialku, to zawsze jakas mala motywacja, pierwszy dzien miesiaca i to poniedzialek:) Tylko ze ja "zaczynam" tak mniej wiecej co 2 tygodnie ale teraz juz zaczelam raz na zawsze ! Ciekawa opowiesc, jak sie ogolnie zyje w UK ? Tez mam zamiar sie tam wybrac, moze na wakacje sie uda:) Powodzenia w dazeniu do celu, ja daze do tego samego, wiec mozemy motywowac i wspierac sie nawzajem:) Pozdrawiam cieplutko:*

    • LondonWoman

      LondonWoman

      2 grudnia 2014, 22:23

      Hej! :* zaraz do Ciebie zajrzę i wyślę zaproszenie, im więcej NAS motywujących się nawzajem tym lepiej. :) Ja zaczęłam bo nie mogłam już na siebie patrzeć w lustrze. W UK na pewno lepiej niż w PL, chociaż nie polecam życia w Londynie (sama tutaj mieszkam i pracę można znaleźć na wyciągnięcie ręki, możliwość rozwoju jest duża), ale to stolica ceny mieszkań 2 razy droższe, a zarobki... dosyć porównywalne do tych poza Londynem. Chociaż ja dobrze trafiłam zarabiam średnio 10-15f na godzinę, więc nie narzekam. Wszystko zależy od osoby jaka jest i jak potrafi swoim życiem pokierować. Trzeba się otwierać na ludzi i otwierać na różne możliwości. Ściskam również mocno :*