Dietka utrzymana, dzień przesiedziany, mam przerwę w treningu, mąż mi zrobił prezent i zamówił mi hantelki :) Czekam aż dojdą... Ciężko dzisiaj z jedzeniem bo oglądając film itp aż korci żeby coś skubnąć. Ale nie mam co :D
Andzia kocha siekać papier w drobny mak. Wystarczają jej dwa, trzy dni, żeby zrobić z kartonowego pudła stertę papierowych wiórów. Andzia jest u mnie w domu tymczasowym. Bardzo kochany kot... Czeka na adopcję, ale chyba teraz nikt nie ma głowy myśleć o ratowaniu zwierzaków. Zaczynam się powoli martwić, bo pewno niedługo pojadę w końcu do domu i bardzo bym nie chciała, żeby Andzia i Kola trafiły z powrotem do klatek w schronisku. Z dwóch dzikusków zrobiłam już z nich całkiem dwa miziaste koty. Otóż Andźka dzisiaj zeżarła awizo... Szczęśliwie ocalał numer przesyłki. Nie chcecie wiedzieć jaką minę miała pani w okienku jak podałam jej strzępek awiza z ledwo widocznym numerem. I tu nastąpiła ogromna chęć wytłumaczenia się, że to nie ja, to kot, że przepraszam...
Ale zamilkłam. Uśmiechnęłam się tylko, choć niestety pod maseczką, więc niewiele to dało. Moja wrodzona empatia cisnęła od środka " no weź Aśka powiedz, że to kot , babka się poczuje zlekceważona, przecież to wstyd" itp itd. Stałam tam więc wijąc się w mentalnych konwulsjach, czułam się jak jeden wielki balon, który zaraz pęknie jak sobie nie upuści pary... Ale przemilczałam. I jestem z siebie dumna;)
Kochamy się tłumaczyć bo chcemy być zrozumiane, akceptowane. Nie potrafimy wręcz znieść myśli, że druga osoba nas źle ocenia . Czujemy potrzebę wytłumaczenia się niczym wypełnienia mega misji, od której zależy nasze być albo nie być. Tłumaczyłam się do niedawna wszędzie i z wszystkiego. I wiecie co ? Nikogo to nie obchodziło tak naprawdę, ileż to razy okazywało się, że druga strona nie podziela mojego poglądu, albo rzucali hasło " winni się tłumaczą " , ileż to niepochlebnych stwierdzeń wtedy usłyszałam. Lubimy się jednak tłumaczyć bo wtedy można zrzucić winę na coś na zewnątrz ( bo przecież to kot zeżarł awizo, a nie to, że ja wiedząc, że mam kota papierożercę, zostawiłam je nieopatrznie na wierzchu ) . Zwalenie winy na coś na zewnątrz powoduje, że tracimy kontrolę nad własnym życiem, nie radzimy sobie . Zatem to ja nawaliłam ale pani na poczcie nie musi o tym wiedzieć;) A ja nie mam poczucia kłamstwa i usprawiedliwiania się.
I wiecie co jeszcze ... Nic dzisiaj nie zrobiłam, poza przesłuchaniem jednego 1,5 h nagrania ze szkolenia. Nie tknęłam ani warsztatów, ani zaliczeń ani nawet nie posprzątałam w domu . I to jest ok. I nie będę się tłumaczyć nikomu dlaczego . Jak dojrzała i asertywna kobieta.
A jak jest u Was z tłumaczeniem się ? Podzielcie się w komentarzach ...
„Nigdy się nie tłumacz! Przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą.” (M. Twain)
CzarnaOwieczka85
27 kwietnia 2020, 07:46Ja często się tłumaczę... Właściwie to nie wiem dlaczego. przecież nie muszę... I asertywna też nie potrafię być i ciężko mi z tym bo ludzie potrafią mnie wkopac w różne rzeczy przez to...
WracamDoFormy2020
26 kwietnia 2020, 16:27hentle mega ułatwiają życie, butelki są niewygodne i nie można poszaleć z ich wymianą na większe ciężary, bo nie są w aż tak zróżnicowanych butelkach :D jeśli chodzi o przemyślenia odnośnie tłumaczenia - u mnie to zależy od dnia, sytuacji, osoby. Zazwyczaj jestem osobą bardzo "to zalezy" i w tej sytuacji też tak jest. czasem muszę się wyjaśnić, wprowadzić drugą osobę w sytuację, czemu zrobiłam tak a nie inaczej, jak dzisiaj - powiedziałam wprost NIE, i szczerze - jestem z siebie dumna. ale musiałam się wytłumaczyć, bo drugiej osobie po prostu zrobiło się przykro. zwłaszcza, że to mój brat. Czasami natomiast są sytuacje, gdy "z buta wjeżdżam" z jakimś hasłem, decyzją, negacją, swoim zdaniem i nie mam najmniejszego zamairu się tłumaczyć. wiadomo, że inaczej jest w pracy, inaczej w domu, inaczej wśród bliskich przyjaciół, inaczej wśród obcych. To wszystko zależy. Zwalać winy na nikogo nie lubię, jestem zwolennikiem tezy że należy brac za siebie odpowiedzialnośc. więc to nie kot zeżarł, tylko ja nie dopilnowalam ;) i bez usprawiedliwiania - po prostu moja wina i już. koniec, kropka :)
Lonmar
26 kwietnia 2020, 18:47W sumie lezało na mikrofali to awizo , jak ona je tam wyczaiła nie wiem :) Mam na mysli tłumaczenie każdego swojego ruchu , raczej takie usprawiedliwianie się. poczucie bycia winnym, niż wytłumaczenie zaistniałej sytuacji bo to , że czasem trzeba wytłumaczyć to wiadomix...
CuraDomaticus
26 kwietnia 2020, 11:37heh, przynajmniej jedna prawdziwa (choć nieujawniona w okienku) historia o papierożernych bestiach :DDD ileż to psów było zaocznie oskarżanych o głód wiedzy i pochłonięcie prac domowych ;)))
Lonmar
26 kwietnia 2020, 12:10Andzia na szczęście moich zeszytów nie tyka ! Nie wiem co bym zrobiła gdyby zjadła mi notatki ze studiów czy z kursów a już nie daj Boże moje artykuły czy eseje czy plany warsztatów itp. Ja jestem człwoiek starej daty i niestety 90% rzczy robię na papierze . Natomiast luźno fruwające kartki albo kartonowe pudełko ... ok kocha:D
mmMalgorzatka
26 kwietnia 2020, 09:56Wiem, ze nie jestem... Ale to jest silniejsze ode mnie
mmMalgorzatka
26 kwietnia 2020, 08:45Ja wiecznie bym z czegoś się tłumaczyła, usprawiedliwiala, a najlepiej kłamała. Tego też zostałam nauczona w domu. Mama tak robiła, zeby uniknąć konfrontacji, kłótni. Staję się do niej coraz bardziej podobna.
Lonmar
26 kwietnia 2020, 09:24Małgosia ale nie jesteś mamą ! Pamiętaj, nie musisz być jak ona ...
mmMalgorzatka
26 kwietnia 2020, 08:45Ja wiecznie bym z czegoś się tłumaczyła, usprawiedliwiala, a najlepiej kłamała. Tego też zostałam nauczona w domu. Mama tak robiła, zeby uniknąć konfrontacji, kłótni. Staję się do niej coraz bardziej podobna.
Lizzyl
26 kwietnia 2020, 08:37Ja myślę nad kupnem maty takiej dużej, bo mam taką małą ale się na nią nie mieszczę poza tym ślizga mi się po podłodze.. tyle że koszt tej maty do ponad 200zł.. ale pomyślimy, póki co mam motywację, ale co to bedzie za kilka tygodni a nie chce wyrzucać kasy w błoto ;P ... A ja cały czas muszę się tłumaczyć jakie mam wrażenie, z tego ruchu jakiegokolwiek, dlaczego tak a nie inaczej.. no ale cóż.. takie życie.
Lonmar
26 kwietnia 2020, 09:23Nie , to nie życie , to Ty się tłumaczysz:D A po co się tłumaczysz?
Lizzyl
26 kwietnia 2020, 10:18Żeby wytłumaczyć czemu tak a nie inaczej, żeby ktoś zrozumiał mój punkt widzenia i jakby stanął przy tym że rzeczywiście mogę mieć rację
MagiaMagia
25 kwietnia 2020, 23:29Mialam kiedys dyscyplinarke (bedac na okresie probnym). O wyznaczonej porze siedlismy konfrontacyjnie przy stole: ja kontra szef. Nerwy, kontakt wzrokowy... i w ostatniej chwili mnie olsnilo. Zamiast wyglosic cale przygotowane tlumaczenie mojej sytuacji praktycznie beznadziejnej, zaczelam rozmowe od "konca" czyli: 'Tak, szefie'. Pauza. Cisza. W odpowiedzi moj szef szybko opuscil pokoj dlawiac sie ze smiechu gdyz takiego scenariusza i on nie przewidzial. Potem sobie wyjasnilismy spokojnie moje wykroczenie oraz dostalam instrukcje jak zalagodzic jego konsekwencje. Z szefem pracujemy razem do dzis. Wiem, ze mogl mnie wtedy wyrzucic z pracy. I bynajmniej nie chodzilo o bezczelnosc ;)
Lonmar
26 kwietnia 2020, 00:53Cudnie:)))
Berchen
25 kwietnia 2020, 22:39dwa dni temu przezylam szok, zobaczylam ze zrobilam bardzo durny blad, ktory kosztowal mnie ok 1tys Euro, myslalam ze mnie szlag trafi na mnie sama, dochodzilam dlaczego , jak doszlo do tego ze ten blad popelnilam, musialam sama przed soba sie tlumaczyc - no i znalazlam "winowajce" , pewien system, ktory jest zawily i okolicznosci, ktore sprzyjaly tej pomylce, no ale ostatecznie to JA SAMA ten blad zrobilam. Na szczescie nie musialam sie przed nikim tlumaczyc , bo jak piszesz jestem dorosla i odpowiadam za swoje czyny , zrobilam blad zaplacilam i zastanawiam sie tylko jak sama sobie zadosc uczynie, bo jednak spora suma. Teraz w dobie corony nie bylam u fryzjera w swoim terminie - zalozylam sobie ze farbe zaczne robic sama i rok mam szlaban na fryzjera - odrobie ten blad, hahaha. Na szczescie to prywatny moj i nie jestem nikomu winna tlumaczen.
Lonmar
25 kwietnia 2020, 22:46Ale fajnie, że umiesz się sama przed sobą do tego przyznać bo często właśnie nie potrafimy..
Berchen
25 kwietnia 2020, 22:49jestem na siebie wkurzona, bo cale zycie bylam w temacie kasy naprawde dokladna, a tu taka wpadka, poceszam sie ze to nie demencja, tylko okolicznosci naprawde bardzo sprzyjajace robieniu bledow, musiala jakos ulagodzic , bo nie ma sensu sie zadreczac, odwrocic i tak nie moge.
Lonmar
25 kwietnia 2020, 22:50To też jest duża sztuka, przejść nad swoim błedem do porządku dziennego . Grunt to ich nie powtarzać. Wygrzebiesz się na bank ! Powodzenia:D