Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2. Jak powiedziała, tak zrobiła...


Raport 2#

  • jedzenie OK
  • zero słodyczy
  • pływanie 45 min
  • ćwiczenia: dziś duużo na piłce, na macie, rozciąganie

Odwiedziłam dziś basen z racji kapryśnej pogody i dobrze mi to zrobiło, oj jak dobrze ! :D Pół godziny porządnie się przegoniłam w wodzie, płuca i serce zaczęły pracować jak należy, ach... fantastycznie. Do tego 15 min normalnego pływania, wieczorkiem piłka + obiecana stabilizacja i wreszcie biorę się za mój skatowany dwugłowy - po paru długościach przepłyniętych na plecach poczułam, jaki jest spięty. 

Z nim mam największy problem w tej kwestii. Po dłuższych wybieganiach ciężko mi się pochylić, bo tak ciągnie, skurczybyk. To nie to, że jestem nierozciągnięta, bo jestem i to całkiem nieźle. Nie ma problemu, żeby dotknąć brodą kolan, tak w skrócie ;) Ale niestety ten dwugłowy to moja pięta achillesowa i muszę z nim trochę popracować. 

Nie rozpisuję się dzisiaj, bo wszystko ujęłam w raporcie. Aż mnie dziwi, jak dobrze jem, ilościowo i jakościowo, o nietykaniu słodyczy nie wspominając. Dlatego tym bardziej trzeba wzmóc czujność, żeby to się nie zmieniło niepostrzeżenie ;)

Mam nadzieję, że Wam też dobrze idzie? Trzymajcie się ciepło !

... i wcale się nie przejmuję tymi ilościami nauki i zaliczeń, które się na mnie zwaliły wczoraj i dziś.