Tak, właśnie - UWIELBIAM, kiedy widzę zmniejszające się cyferki na mojej wspaniałej wadze !!!!! CUDOWNE uczucie. Wprost fenomenalne!!!!!
Teraz jak przyzwyczaiłam się do głodu, do mniejszych porcji jakoś nie chce mi się jeść.
Wcześniej skrupulatnie liczyłam kalorie. Teraz nie muszę.
Czy Wy też tak macie, ze na pewnym etapie odchudzania jedzenie przestaje być ważne, myśli już tak nie krążą wokół tego tematu....??????
Wcześniej ciągle myślałam co by tu zjeść. Jak wychłodziłam z pracy zastanawiałam się co przygotuję sobie na obiad, co po obiedzie,co jeszcze zostało w lodówce... Po wstaniu z łóżka myślałam o śniadaniu.
Istna męczarnia. Nie raz wracając z koleżanką tą, czy drugą do domu ona coś mi opowiada a ja myślę, ze najpierw odgrzeję zupkę pomidorową może z kluskami, a może z ryżem (obie wersje lubię), potem kotlecik, ale mam przecież w zamrażarce pierogi - to może pierogi......
Przed oczami stawała mi cała zawartość lodówki i zamrażarki.
puszysta43
10 kwietnia 2015, 14:41ja tez tak mialam,teraz juz tylko pilnuje godzin i nie mysle tak o jedzeniu :)
Lopacianka
11 kwietnia 2015, 08:19Juz wpadłaś w rytm i i jak wiem, świetnie Ci idzie!!! :-)
haydii
10 kwietnia 2015, 07:45tez kochałam to puki moj organizm nie świrował.. teraz na diecie tyje :(
Lopacianka
10 kwietnia 2015, 08:41Tyjesz na diecie...... współczuję :-( Moja koleżanka miała to samo.. Nawet zaczęła się głodować i też nic. Rozregulowała sobie organizm, Dopiero dietetyk jej pomógł.
haydii
10 kwietnia 2015, 08:48no właśnie :(
KASI2013
10 kwietnia 2015, 07:24tylko pozazdrościć i życzyć dalszych spadków :) ... ja tam też przestałam się przejmować dietami (szczególnie te cud ) ogarnęłam tylko michę i wdrożyłam ruch w codzienność i tego się trzymam tym bardziej ,że efekty widać gołym okiem :))) pozdrawiam
Lopacianka
10 kwietnia 2015, 07:26Dzięki :-) Ja nigdy nie stosowałam diet. Lepiej słuchać swojego organizmu. i tak jak piszesz "ogarnąć michę" :-)