Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Afirmacja.....


.... i znowu STRES!!!

Dziś śniła mi się moja (oby!!!) przyszła praca.

Nie miałam ani własnego biurka, ani komputera. Dali mi jakiś tablet i kazali napisać  pismo wyjaśniające według wytycznych na prędze podyktowanych przez zwierzchniczkę. Tablet się zawieszał, ja siedząc w przejściu ciągle byłam potrącana przez jakiś ludzi. Czułam presję, ze jakoś długo mi to zajmuje... Bałam się, ze zaraz ktoś przyjdzie i mnie opieprzy....

Obudziłam się zmęczona .......... KONIEC!!! Tak nie może być. muszę się wyciszyć, uspokoić.....

Na razie jestem niejako uwieziona w domu no i cały czas niesprawna więc ruch, o którym dziewczyny pisały, jako środek uspokajający nie jest możliwy do wykonania. Pozostaje jedno - uspokojenie myśli. 

Kiedyś, jako nawiedzona wegetarianka, ćwiczyłam jogę, stosowałam różne metody relaksacyjne, afirmacje, zajmowałam się energią egzystencjalną itp....

Bardzo dbałam o swój rozwój duchowy. Byłam innym człowiekiem. 

Teraz....... ciężka, nerwowa praca, obowiązki rodzinne, problemy życia codziennego i ciągła gonitwa za wszystkim bo wszędzie tylko terminy i terminy...

Nawet nie mam czasu uspokoić myśli, jestem wewnętrznie rozedrgana, niespokojna...

Może właśnie to, ze złamałam nogę i jeszcze jestem na zwolnieniu do końca kwietnia potraktować jako okres samonaprawy. Posklejania mojej umęczonej duszy, umocnienia jej.

Zaczęłam wsłuchiwać się w siebie. Człowiek tak naprawdę sam może sobie pomóc jeżeli tylko zaufa sobie i wsłucha się w swoje potrzeby. Teraz wiem co potrzebuje. Muszę na nowo uwierzyć w siebie, pokochać i wzmocnić. Zaczekam stosować afirmację.

Wiem, ze nie jest łatwo znaleźć odpowiednie słowa, czasami potrzeba na to wielu prób i czasu ale mnie się udało. Mozę dlatego ze przygotowywałam się do tego przez długi czas, skupiłam się na swoich myślach. Skąd wiem????? Stąd że wymiatając afirmację od razu poczułam jak zalewa mnie fala spokoju. Te ułożone przeze mnie słowa od razu spodobały mi się i dały mi radość i poczucie ukojenia.

Czuję ze coś się zmienia.....

  • anejka75

    anejka75

    11 kwietnia 2015, 20:17

    Wiem, że łatwo się mówi MUSISZ WYLUZOWAĆ!!! Jak czasami się nie da, ale w miarę możliwości trzeba się tego uczyć. Nakręcanie siebie samej nic nie da, wiadomo, że zmiana pracy to największy stres w życiu człowieka. Musisz sobie powiedzieć dam radę a jeśli nie to nie pierwsza i ostatnia praca w moim życiu :-D W końcu pracować musimy do 67 lat ;-)

    • Lopacianka

      Lopacianka

      12 kwietnia 2015, 07:44

      Zmian pracy jest stresem - to fakt ale najgorsze co mogłoby mnie spotkać to pozostanie na obecnym stanowisku. ... i masz rację - muszę sobie powtarzać - DAM RADE!!!!

  • Tangerine75

    Tangerine75

    11 kwietnia 2015, 09:22

    Witaj. Jak przeczytałam Twój wpis, to tak jakby to trochę było o mnie..Pozdrawiam i życzę wyciszenia...

    • Lopacianka

      Lopacianka

      11 kwietnia 2015, 09:28

      Dzięki i wzajemnie :-)

  • KASI2013

    KASI2013

    11 kwietnia 2015, 09:09

    spokoju i wyciszenia Ci życzę :)