Zgodnie ze słowami piosenki powinnam dodać "uwaliłam się jak zwierzę" :P ale nie ta razą.
Boli jak skurczysyn, ale jakby jest postęp po dzisiejszym nowym leku. Opioid. Niezła jazda, przez pierwszą godzine po zażyciu czułam się jakbym byla pijana. Ale wreszcie mogę normalnie pójśc do toalety i nie wydawac potępieńczych okrzyków bólu siadając na klopie ;) Po ostatnich dwóch dniach w pełni zrozumiałam instytucję basenów i kaczek...
Jako że się lepiej poczułam, postanowiłam zrobić coś czego obawiałam, no ale raz kozie śmierć - przymierzyłam kieckę którą założę na wesele w czerwcu. I się spokojnie zmiesciłam! :D Fakt, na łopatkach trochę sie mnie jeszcze wylewa, ale nie jest to jakiś obłędnie wielki zwał sadła tylko taka tam zmarszczka :D Jestem zachwycona :) Jaką to motywację daje, żeby się trzymać planu!
Ciekawam jaką rehabilitację mi pani doktorka przepisze i jak szybko wrócę do formy. No bo kurde na weselu trza przecież tańczyć, nie?
Na razie to będę za to tańcząca z kulami - musze sobie kupić przyjaciółkę do chodzenia.
Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejsze wypociny. Trzymajcie się kobitki :) I ruszajcie (zdrowo i w granicach rozsądku ma się rozumieć!) ile możecie, bo niestety m.in.nadwaga i brak regularnego ruchu może powodować takie przypadłości! Oby Wam się udało tego uniknąć! :)
Ściskam :)
milkcoffe
9 maja 2012, 13:55aa i pokaż kiecunie! :p
milkcoffe
9 maja 2012, 13:54zdrowia!