Przebeczałam pół nocy, rano w pracy wyglądałam jak zombie. I to pochlipujące od czasu do czasu. Masakra, tak się dać facetowi wyprowadzic z równowagi...
Przez to zupełnie nie miałam apetytu. Wlałam w siebie kefir Zotta i dwie kawy z mlekiem. Po pracy wmusiłam w siebie obiad pod tytułem ryż basmati i kilka krążków papryk w trzech kolorach. Wiem, niezdrowo tak. Od jutra obiecuję poprawę.
Przed chwilą też skończyłam trening. Słabo się dziś czułam, więc 30 min kardio i 10 min stretchingu. A teraz wracam do kibicowania naszym na olimpiadzie. I porządkowania pod czerepem. Czasem trzeba odkurzyć zwoje i emocje...
anowia24
6 sierpnia 2012, 20:20Ach ci faceci bez nich źle z nimi też...
magda112131
6 sierpnia 2012, 19:18kochana przytulam:* dużo siły