Po ostatnich wybrykach jedzeniowych (i wczorajszej próbie ważenia) bałam się pomiarów oficjalnych... A tymczasem -0,4kg i -6cm! Kurde bele, skalpel robi robote :)
Za tydzień w sobotę jadę na tygodniowy urlop do domu. Przed wyjazdem ma się zamiast 4 pojawić 3 na wadze!
Życzę Wam cudownego weekendu! W Luksemburgu nastąpiła chwilowa przerwa w porze deszczowej, jest piękne błękitne niebo (szkoda, bo w sumie do dobrych fotografii to by się jakieś dramatyczne chmury przydały... :P ), ma być ciepło... sączę poranną kawę teraz, a za chwilę pakuję plecak i wio do Esch-sur-Sure - i pewnie gdzieś jeszcze :)
Dziękuję Wam kochane moje za wpisy :* Dajecie mi dużo siły... :)
Mały update:
tak sobie policzyłam ile straciłam odkąd zaczęła w tym roku rejestrować pomiary tutaj. Wagowo może nie powalam, ale zeszło mi już łącznie 40cm! :)))
IronMaiden
12 sierpnia 2012, 13:09no no ja za chwile lece robic skalpel :D moze u mnie tez tak ladnie bd uciekac :D a 40 cm to piekny wynik :D prawie pół metra!! pozdrawiam!
magda112131
11 sierpnia 2012, 17:28kochanie brawo 40 cm świetny wynik!!!!!! pięknie:)))))) no muszę nad tym skalpelem pomyśleć:)
anowia24
11 sierpnia 2012, 10:45No to tylko pogratulować i życzyć powodzenia w dalszym chudnięciu.:)
motylek08
11 sierpnia 2012, 09:17super Ci spadają te cm! a to się liczy najbardziej :) i z każdym 0,5 w dół jesteś bliżej celu, trzymam kciuki ;*