Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dwie suki, dwóch rycerzy i francuski łącznik


Tydzień temu, przez tydzień, byłam rodziną zastępczą dla dwóch uroczych suczek. Jedna już u mnie wizytowała, a dla drugiej to był pierwszy raz. Ale że były razem to młoda przeżyła to bez większej traumy. A ja... no cóż. Traumą były poranne spacery, po ciemku i przed kawą. Popołudniowe spacery były już całkiem przyjemne, w jesiennym parku. Po tygodniu schudłam kilo nie zmieniając nic w diecie 😁. No i ogólnie było super przyjemnie poprzytulać się i pobawić z tymi maleństwami. Ale po tygodniu w ulgą oddałam psy właścicielom a sama oddałam się błogiemu lenistwu na kanapie. 

Doszłam ostatnio do wniosku, że już nie będzie lockdownów i mogę znowu kupić abonament do kina. I kupiłam. 

"Ostatni pojedynek" Dla mnie duże, pozytywne zaskoczenie. Nie lubię filmów tak zwanych "z epoki", bo zawsze jest zima i błoto. I te suknie maczane w tym błocie. Ble. No ale reżyser mnie przekonał, że może warto. I warto!!!! Świetnie opowiedziana historia, ciekawa historia, przerażająca historia. Kobiety to jednak miały zawsze przeje... Film polecam. (90% działo się w zimie, hahaha).

"Francuski łącznik" Ja jestem fanką Wesa Andersona, więc oglądam wszystko co nakręci. Każdy jego film to gratka dla oczu, są bajkowe, jak malowane. Scenografie to majstersztyk. Fabuła tym razem ciut mi się dłużyła, ale i tak film bardzo fajny. Jak zwykle śmietanka aktorska, doskonałe kreacje. Polecam.

A dziś wybieram się na "Wesele".

  • Krummel

    Krummel

    31 października 2021, 20:10

    Wychodzi na to, że psy są lepsze niż trenerzy personalni ;)