Obiady rodzinne to chyba zmora każdej odchudzającej się osoby. Naprawdę rzadko się zdarza, żeby rodzinna brała pod uwagę fakt naszej diety. Przykre jest to, że często nam wypominają, że najwyższa pora schudnąć, ale pomóc nam w tym i dostosować potrawy do naszych potrzeb to dla nich za duży wysiłek ,a poza tym przecież korona z głowy nie spadnie jak raz zjemy porządny obiad. Korona może nie ale kilogramy też nie. No właśnie i jak sobie poradzić z tego typu sytuacjami? Dobrego sposobu chyba niema, oczywiście możemy ograniczyć ilość spożytego jedzenia ale pewnie odpokutujemy to gadaniem dlaczego tak mało jemy.
Na przykład wczoraj właśnie miałam przyjemność być u babuni kochanej na obiedzie. Babcia oczywiście wie że się odchudzam (sama zresztą też powinna) ale nie przeszkodziło jej to w przygotowywaniu ryby w panierce na ogromnej ilości oleju. Nie mogłam odmówić zjedzenia ale z mojej porcji pozbyłam się panierki na co babcia na to że całą rybę wyrzuciłam :) eh. Próbowałam tłumaczyć że to nie zdrowe i że taką rybkę na wiele innych sposobów można przygotować i trochę
poopowiadałam, babcia słuchała i powiedziała, że w takim razie muszę jej kiedyś pokazać. I właśnie wtedy nasunął mi się pomysł jak najlepiej unikać komplikacji dietowych będąc u rodziny, otóż trzeba je po prostu przygotować samemu. Wiadomo każdy lubi przychodzić na gotowe ale naprawdę czy nasze lenistwo musi mieć czynnik decydujący w tym czy nabierzemy ciałka czy je zgubimy?
Ja mówię NIE i następnym razem odwiedzę babcię wcześniej i razem z nią przygotuję smaczny i zdrowy obiad, obie na tym skorzystamy :) można też zaprosić do siebie i przy okazji pokazać innym że zdrowe może być smaczne. Oczywiście są sytuację na które nie będziemy miały wpływu jak wesela na przykład ale na szczęście dla nas na takich imprezach raczej nikt nam nie patrzy na ręce i talerz i równie dobrze możemy zjeść duży obiad przed albo potajemnie coś przemycić pod stołem ;)
cancri
3 maja 2013, 19:49Kupiłam sobie clatronica, są też droższe i tańsze, ta wydała mi się odpowiednia, a może też dlatego, że była dostępna w sklepie od ręki :-)))
ewela22.ewelina
2 maja 2013, 20:17masakra tak bywa.. obiadki rodziinnne i duzo smacznego jedzonka!
Catrina.
2 maja 2013, 19:52Też mam podobną sytuację z babcią, tylko ja miałam przypadek kiedy to w Dzień Babci chyba stały u niej cukierki na stole i oczywiście: ,,No weź cukierka, przecież ty się nie musisz odchudzać'', ,,No ale zjedz jeszcze, czestuj się". To czasem takie drażniące, a przecież one chcą dla nas dobrze.. ;p
poemka90
2 maja 2013, 19:14oj obiady nieztety kazdego mecza :( ja niestety mam to na codzienn ... nie mieszkam u siebie tylko z moim ukochanym u jego rodziców na czas remontu w mieszkaniu ( czyli jeszcze przedemna jakies pol roku niestety) i ciezko powiedziec ze nie chce jesc bo sie odchudzam ... ciezko odmowic dlatego obiady mam codziennie :(
yeahBuddy
2 maja 2013, 19:04Zgadzam się. Jestem od niedawna na diecie i na razie ciężko mi się kontrolować. Byłam dziś u Dziadka i oczywiście zostałam zmuszona do zjedzenia olbrzymiej porcji mącznych kopytek. A tak to paplanina że jestem gruba i takie tam. Strasznie irytujące.