Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dz 41

Święta, święta i po świętach...
Nie wiem nawet od czego zacząć;p najprościej byłoby zrzucić wszystko na święta, ale nie byłoby to do końca prawdą. Przybyło 1,2kg z tym, że to waga z wielkiego piątku. Przez święta jadłam normalnie, nie obżerałam się, jadłam ciasto, bez liczenia ile po nich przytyje. Od tego są święta, cała radość z nimi związana. 
Dziś od rana wracam na dietkowe tory, zero słodyczy, na śniadanie płatki owsiane na mleku:) 
Angina nie przeszła jeszcze, dalej czuje się fatalnie, boli gardło, migdały, nawet język, ale wiecie jak to z nami jest, czego baba w domu nie zrobi tak nie będzie zrobione. Nie mam siły jeszcze ćwiczyć, dziś jest ładnie, więc może wyjdę na spacer:)

A więc dziewczyny, nie wypominajcie sobie grzechów świątecznych tylko od razu, od dziś wróćcie na drogę do wymarzonej sylwetki :))

  • sarna88

    sarna88

    6 kwietnia 2013, 07:51

    wracamy i ćwiczymy. nie mogą nas pokonac grzeszki świąteczne :D

  • Koko.Loko

    Koko.Loko

    2 kwietnia 2013, 18:07

    Sama prawda! :) Trzymaj się ciepło!

  • nigraja

    nigraja

    2 kwietnia 2013, 11:10

    :) dobre podejście pozdrawiam