co zjadłam wczoraj?
dwie kanapki z serem żółtym i trzy plastry ciasta śliwkowego.
nie wiem czemu nie mam apetytu. w sumie to wmuszam w siebie jedzenie.
dzisiaj przyjechał kolega do Krakowa i od razu zadzwonił do mnie, że chciałby się spotkać.
zabrał mnie na herbatkę i ciasteczko owsiane. ciasteczko było słodkie do bólu zębów, kaloryczne i smakowało przypalonym masłem. ale jestem pewna, że spaliłam kalorie z ciastka na dłuuugim spacerze z tymże kolegą. :D
pozdrawiam i życzę miłego weekendu. do przeczytania w poniedziałek!