Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
200 kostek smalcu.


wczoraj przypomniała mi się reklama pewnego telezakupowego specyfiku na odchudzanie, gdzie prowadzący w studiu pokazywali uczestniczkom ile schudły na podstawie chyba smalcu albo jakiegoś innego tłustego produktu odzwierzęcego. standardowa kostka smalcu waży 200 g. więc ja schudłam od sierpnia 2011 roku 200 kostek smalcu. a licząc od września 2009 to 300 kostek. przeraża mnie ta wartość. 

menu na dziś:
śniadanie: jajecznica z dwóch jajek, mała bułeczka pełnoziarnista.
drugie śniadanie: pomarańcza, jogurt naturalny.
obiad: roladka z papryką i sosem musztardowym, kasza jaglana, ogórek świeży.
poko: ciasteczko owsiane, dwa jabłka.

już wiem, że casting zaczyna się 15 kwietnia o 8:30. coraz bardziej się denerwuję. przypominam sobie angielski, szlifuję wymowę, walczę z permanentną chrypką i myślę nad sensownym outfitem. wariuję. 

pozdrawiam radośnie.
  • anikah

    anikah

    9 kwietnia 2013, 12:08

    mi też podobało się to obrazowanie smalcem ;) fajne było też jak kazali w jakimś programie przez chwilę nosić w siatkach produkty o wadze, którą zrzucili żeby zobaczyć jak obciążali np. kręgosłup nosząc taki ciężar na sobie

  • grubelek1978

    grubelek1978

    9 kwietnia 2013, 12:04

    to jak zaszalejesz to powiesz na końcu że już masz za sobą 500 kostek smalcu, a ludzie popatrzą i pomyślą " taki chudzielec pewnie smalcu na oczy nie widział..." :D

  • FrankieStein

    FrankieStein

    9 kwietnia 2013, 10:41

    oj tak kostki smalcu lub masła dobrze obrazują to czego sie pozbywamy