Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pączek. pączek. pączek.


mamciu, jak mi się marzy pączek z lukrem. to moja obsesja ostatnich dni. pyszny pączek z lukrem i jakąś dobrą marmoladą w środku. a gdyby był budyń to nirwana. może jutro kupię i zjem zamiast poko. na razie muszą mi wystarczyć krakersy sezamowe, które powycinałam na kształt motylków. i przepis zmodyfikowałam, dorzucając do mąki łyżkę płatków chilli.

menu na dziś:
brunch: owsianka z bananem i wiórkami kokosowymi.
obiad: w domu nie ma nic dietetycznego, pójdę coś zjeść w terenie.
poko: krakersy sezamowe, jogurt naturalny.

w końcu wsiadłam na rogatą bestię. ale dookoła obłożyłam rower poduszkami. jeździłam 13 minut i padłam na łóżko jak Bridget Jones na podłogę. zad mnie boli bardzo bardzo. chyba źle siedzę na tym siodełku. trochę jeszcze boję się wyprostować, bo nadal się boję, że siodełko się złamie i skończę jak Azja Tuhajbejowicz. 

buziaczki Vitalijki kochane. 
  • anuszka1981

    anuszka1981

    17 czerwca 2013, 13:06

    a mnie się marzy moja nagroda, beza z kremem...