Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i znowu czwartek.


mam mord w oczach. nigdzie nie mogę dostać drożdży świeżych. suchych mam w nadmiarze. co to kurczę, międzynarodowy dzień pędzenia bimbru? obeszłam wszystkie okoliczne sklepy i nie ma, nie ma, mamy suche, nie ma, nie ma.
-edit-
ze względu na sugestie, składam oświadczenie. nie mam zamiaru robić kilku kilometrów po jedną małą głupią kostkę drożdży.

menu.
śniadanie: bułka szpinakowa z żółtym serem i pomidorem.
drugie śniadanie: jogurt naturalny z wiórkami kokosowymi.
obiad: makaron razowy z oszukiwanym sosem bolońskim.
poko: dwa jabłka.

sprzątając, znalazłam zestaw ćwiczeń "na dzień dobry" z Koszernej i od wczoraj ćwiczę. jakoś mi energii nie dodają, skoro już o dziesiątej ziewam demonicznie. za to energii dodaje mi pedałowanie. zastanawiam się, czemu najbardziej pocą mi się ręce, skoro najbardziej pracują nogi? dziś dzień przerwy.

pozdrawiam cieplutko.
  • Agusia948

    Agusia948

    27 czerwca 2013, 13:05

    u mnie w lidlu są! wyślę pocztą haha ;p

  • Konwalja

    Konwalja

    27 czerwca 2013, 10:30

    W Biedronce zawsze są ;)

  • SexyKitty

    SexyKitty

    27 czerwca 2013, 10:05

    Tak to już jest. Jak czegoś szukamy to znaleźć nie możemy :). Też ostatnio miałam podobną sytuacje :)