dziś w ramach dalszego dochodzenia do siebie po koszmarze gastrycznym jem wyłącznie kaszkę mannę na wodzie zafarbowanej odrobiną mleka. na szczęście nie ma jakichś pokus w pobliżu. pomijając czekolady, które matka otrzymała z okazji urodzin.
no cóż. do poczytania w poniedziałek.