Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
samokrytyka.


dokonuję samokrytyki przyznając się do wczorajszego obżarstwa. przez cały dzień zjadłam małą margheritę, talerz makaronu z sosem i cztery parówki (95% mięsa). a, jeszcze pizzę zapijałam zwykłą pepsi. żałuję tego. żałuję. żałuję.
nie wiem, czy uda mi się osiągnąć te 89,9 kg 2 września, skoro dziś rano ważyłam 96,5 kg. być może nie przetrawiłam jeszcze wszystkiego. xd

nie wiem, co dziś będę jeść. centrala jeszcze się nie zdecydowała na konkretny obiad.

popołudnie mam zamiar spędzić na rowerku, próbując pobić rekord z drugiego lipca - 35 minut. według kalkulatora mogę spalić 472 kcal. nic, tylko przywdziać kobaltowe ledżinsy i pedałować. 

no nic. do jutra kochane.
  • nigraja

    nigraja

    26 lipca 2013, 13:26

    a tam raz na jakiś czas można zaszaleć bez tragedii mi tu proszę :) miałaś swój cheat day !

  • robaczek1985

    robaczek1985

    26 lipca 2013, 10:26

    Dzis jest nowy dzien nowe szanse do dzieła :)

  • spioszek16

    spioszek16

    26 lipca 2013, 09:36

    puść serial wsiadaj na rower i nawet nie zorientujesz się jak minie ten czas:)

  • anna987

    anna987

    26 lipca 2013, 09:27

    Planuj posiłki i szykuj sobie zdrowe jedzenie, to Cię nie skusi szybka pizza i błyskawiczna parówka. Jak sobie nie zrobię zakupów i nie przyszykuję sałatki i piersi z kurczaka to potrafię wrąbać na obiad karton ptasiego mleczka i zamówić pizzę. Na szczęście ostatni raz tak się stało w styczniu.