Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieści z raju, część druga.


jesteśmy po sobotniej wycieczce do Poznania. było super, choć słonko mi dogrzało i całą niedzielę umierałam.
planujemy jeszcze raz pojechać, ale tym razem nie będziemy objuczeni łukiem i akcesoriami. i przede wszystkim zdążymy na pociąg powrotny. bo przedwczoraj spóźniliśmy się na ten o 16:15 przez nieczynny automat biletowy, a następny "tani" odchodził dopiero o 20:47. z bólem serca dopłaciłam 12 zł i wróciliśmy pospiesznym o 18:39.

jako wielbicielka grzesznego żarcia, wrąbałam Rogala Marcińskiego. mamciu, jakie to dobre. Luby dostał okruszki z torebki. pieprzyć kalorie. kupię jeszcze jednego.
i tak pewnie go spaliłam na torze łuczniczym. zdjęcia będą, jak wrócę do Krakowa. strzelałam w krzaki i musiałam latać, żeby ratować arcydrogie strzały.

to tyle na dziś.
  • sectet

    sectet

    27 sierpnia 2013, 12:54

    Nieźle się bawisz:)))podobno starówka jest bardzo ładna:)

  • melolontha

    melolontha

    26 sierpnia 2013, 15:49

    eh marcińskie. dam się za nie pociąc

  • malaczarnazuzanna

    malaczarnazuzanna

    26 sierpnia 2013, 13:10

    Polecam Zoo w Poznaniu, można trochę km wychodzić :D