Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieści z raju, część trzecia.


będziemy dużo chodzić, mówił. wrócisz do Krakowa z ósemką, mówił. ale okaże się raczej, że z tyłu niż z przodu.
jak ja mam schudnąć, jak Luby w kwestii dokarmiania jest bardziej nawiedzony i zdeterminowany niż niejedna babcia?

wspominałam o zdjęciach z toru łuczniczego. nie wiem, czy je zamieszczę, bo fatalnie wyszłam. ku chwale wygody założyłam dżinsy, które mi lekko leciały z tyłka i przez to wyglądam, jakbym narobiła w gacie, a zwałdka (dolna fałda brzuszna) wygląda na trzy razy większą niż w rzeczywistości. zresztą Luby uparł się na obfotografowywanie mnie od frontu. zło. zło. zło.

ja chcę do Krakowa. do normalnego dietetycznego jedzenia i do własnej kołdry w normalnym formacie.

buziolki.
  • sectet

    sectet

    29 sierpnia 2013, 14:28

    Oj tam nie przejmuj się dawaj zdjęcie!!!!

  • ladybabol

    ladybabol

    29 sierpnia 2013, 08:09

    heh trzeba się zaopatrzyć w kołdrę wielkowymiarową :)

  • dorciaw1980

    dorciaw1980

    28 sierpnia 2013, 20:19

    oj oj oj, pewnie ledwo wrócisz do siebie a za lubym zatęsknisz, i za jego za niewymiarową kołdrą;)

  • Caarmeen

    Caarmeen

    28 sierpnia 2013, 17:49

    Na pewno nie jest aż tak źle jak ci się wydaje ;) Trzeba trochę dystansu mieć do własnego wyglądu ;)