Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niechęć, smartfon i agrafka.


dzisiejsze atrakcje spożywcze zjedzone i też planowane.
śniadanie: bułka z jajkiem i pomidorem.
drugie śniadanie: sałatka z kuskusu i warzyw.
lanczyk: bułka z masłem i papryką czerwoną.
późny obiad: pikantny rosół z makaronem.
poko: druga, większa porcja sałatki z kuskusu i warzyw.

dlaczego tak się dzieje, że większość z Was ćwiczy jak najęta, nie może doczekać się następnego razu, a dla mnie trening, choć regularny, jest po prostu kolejnym przykrym obowiązkiem do odbębnienia? i choć widzę efekty, choć później jakieś tam endorfinki czuję, to na myśl o 15:30 robi mi się słabo. później już jakoś to leci i bez problemu pedałuję co najmniej 20 minut, a potem turlam się po karimacie z zestawem na pupę. ale naprawdę nie lubię tego robić.

smartfon nadal w serwisie, bo nie potrafią zdjąć simlocka. serwisant dzwoni co chwilę, windując cenę za wykonanie usługi, a ja szału dostaję. na razie życzą sobie 80 zł.
a tak bardzo chciałam robić słit focie mojego jedzonka i Wam pokazywać.

i kupiłam agrafkę. niestety różową. a podobno lubię kolor różowy. no cóż. testy w niedzielę, bo dopiero wtedy wracam do siebie z "dyżuru" w domu matki.

buziaczki.
  • malinkapoziomka

    malinkapoziomka

    18 września 2013, 17:09

    no cóż ja też za bardzo nie lubię ćwiczeń, więc nie jesteś sama. :)