Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
stara śliwka w kompot.


wrobiłam się w testowanie diety. cóż, na razie większość opcji jest wyłączona, albo nie zaskakuje. i niemal codziennie 100 g makaronu z różnymi duperelami, głównie krewetkami w winie. jutro na szczęście brokuły.
ponad 1700 kcal dziennie. upasę się jak świnka.
dlatego dziś jeszcze jem po swojemu (muszę zejść z zapasów nietrwałych), a od jutra jakoś się dostosuję do tej diety testowej.

a teraz oddalam się w celu znalezienia na YT jakiegoś sensownego programu ćwiczeń, który nie zmasakruje mi stawów i nie sprawi, że przerwę po ośmiu minutach z powodu odruchów wymiotnych (sorry, Mel B).
jeszcze muszę umyć włosy. nie znoszę tego robić. nie znoszę tego tym bardziej, im dłuższe mam te kudły. już do pasa.

miałam nie narzekać. starzeję się. 

Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła.
(...)
(A. Mickiewicz, Oda do Mdłości Młodości)
  • cogitata

    cogitata

    10 grudnia 2013, 15:14

    to z vitalii ta dieta?