Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieści z raju, część czwarta.


A. odsypia nockę, a ja się nudzę i wyczerpuję limit internetowy. poćwiczyłabym, ale nie chcę hałasować.

śniło mi się, że wracałam do domu i zabijałam szczury, rozdeptując je tenisówkami na grubej białej gumie, która szybko stała się czerwona od krwi. cóż...

przypomniałam sobie, że w pobliskiej aptece jest waga. hop na nią kosztuje 2 zł, ale zważy, zmierzy i jeszcze wydruk wypluje. ale z drugiej strony ważenie zimą to trochę lipa. musiałabym zdjąć płaszcz, buty, a i reszta rynsztunku trochę waży. no i będę na pewno po śniadaniu. poczekam z ważeniem do siedemnastego.

dziś marzy mi się bardzo długi spacer. taki co najmniej dziesięciokilometrowy. oczywiście w towarzystwie krokomierza. a do jedzenia to bym chciała słoik buraczków. popadłam w burakomanię.

cudownej niedzieli. :*
  • amadeoo

    amadeoo

    2 lutego 2014, 14:12

    Również życzę wspaniałej niedzieli:)

  • cogitata

    cogitata

    2 lutego 2014, 10:59

    ja buraczki też ostatnio lubię.. ale największą fazę mam na kiszonki.. ogórki kapusta.. mogłabym jesć codzennie:) i w każdej ilości

  • dorciaw1980

    dorciaw1980

    2 lutego 2014, 10:56

    Tez uwielbiam buraczki, maja w sobie bardzo duzo cukru.