Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
śliwka szuka marchewki.


zasiadłam przed edytorem z głową pełna pomysłów na wpis i nagle wszystko uleciało. no nic.

jem.
ś. bułka z musztardą, plastrem sera topionego i zdechłym szczypiorem z cebulki zielonej. kawka z mlekiem i słodzikiem.
II. jogurt naturalny w towarzystwie kiwi.
o. odnaleziona cudem w czeluściach zamrażarki keema oraz płaska bułka razowa, zwana dalej plackiem razowym. a, i buraczki ze słoika. raj.
pk. kaszka Mleczny Start. może i nie jest to najzdrowszy wybór, ale epicko zapycha.

zaraz idę do babci z całym zapasem soczków bezcukrowych. czy w ogóle istnieje jakiś czysty sok marchewkowy bez cukru? nie chodzi mi o jednodniowe lub mieszane z sokiem jabłkowym. pomidorowy znalazłam po pięciu minutach przepatrywania regału. a marchewkowego nie ma.

włosy już mam suche, więc znikam. boskiego poniedziałku.