Witajcie Dziewczyny :)
Miałam ambitny plan znów zawitać na zajecia fitnes, zamiast tego zawitałam do lekarza a zaraz potem do łóżka.
Pierwszy dzień jakoś zniosłam bo go głównie przespałam, ale teraz dostaje już świra. Ile można leżeć, juz nawet nie mam co czytać. Z drugiej strony jak wstaje to po godzinie jestem padnieta i zlana potem.
Wkurza mnie też, że ostatnio z P. ciagle sie mijamy. Wciąż ma nocki, popołudnia albo odsypia. Niby razem tylko, że oddzielnie. Wiem, że to nie on układa grafik i ciesze sie , że jest praca, w której płacą rególarnie ale teraz jestem rozżalona.
Waga nie może sie zdecydować czy 51,5 - 52 kg. Ja już chyba nigdy nie zobacze 50kg a o 48kg chyba powinnam zapomniec.
Może jutro będzie lepszy dzień.
Trzymajcie sie ciepło!!