Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuję się teatrem, uwielbiam muzykę i lubię gotować. Chcociaż lubię to mało powiedziane...uwielbia
m
gotować i piec:) Lubię się tak 'wyżyć artystycznie' w kuchni:) Do zbliżających się wakacji pragnę jednak troche kilogrmaów zrzucić. Zobaczymy czy się uda ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9473
Komentarzy: 98
Założony: 18 marca 2012
Ostatni wpis: 25 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
maagdusiaa

kobieta, 34 lat, Świętochłowice

168 cm, 62.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2014 , Komentarze (4)

328 dni - tyle właśnie zostało nam do ślubu, a więc to najwyższy czas żeby zacząc działać :D nie ma odwlekania w czasie, koniec z wymówkami, nie ma że boli;] Jeśli mam wygladac oszałamiająco na własnym ślubie to musze wziąć się w garść. Wprawdzie mój narzeczony zapiera się że mnie kocha taka jaką jestem i bedzie kochał nawet jak bede w ciąży i przytyje, ale nie wierze że nie zrobi na nim wrażenia jak schudne :P Tak więc laski - do dzieła zostało 328 dni :)

15 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie :)

Ojjj dzieje się, dzieje...Ostatnie pół roku było dla mnie baaardzo intensywne. Jakby je podsumować to nasuwa się tylko jedno słowo:ZMIANY :) Dużo osiągnęłam, wiele się nauczyłam, ale największe zmiany chyba dopiero przede mną:) Może zacznę od tego że po raz chyba 4 zmieniłam pracę, tzn. mój były pracodawca 'odnalazł' mnie i zaproponował powrót na lepszych warunkach, a że lubiłam tamtą pracę w pizzerii więc się zgodziłam:) Nie żałuję:) Następnie walczyłam dzielnie z moją promotorką aby w końcu oddać pracę magisterską. I tak po wielu bojach, nieprzespanych nocach, hektolitrach kawy i melissy na przemian 16 września w końcu udało skończyć się studia z wynikiem 4.5 na Politechnice :D Coż za wspaniałe uczucie, choć niewątpliwie lubiłam się uczyć i chodzić na wykłady więc brakować tego będzie z pewnością. Później obchodziłam swoje 24 urodziny. Miło, że tyle osób pamięta o nas w tym dniu i składa życzenia :) Ale najlepsze dopiero przed Wami :D UWAGA!!  Na zakończenie tego szaleńczego okresu mój luby padł przede mną na kolana dnia 4 października tegoż to roku i jak to powiedział "zadał szalenie ważne pytanie" a mianowicie: Czy zostanę Jego żoną? No oczywiście że TAK :D Bardzo się cieszę, ale dopiero teraz chyba zacznie się szaleńczy okres w naszym zyciu. Wczoraj już mieliśmy pierwsze ostre stracie na temat podziału kosztów wesela. No cóz dwoje ludzi, dwa rózne zdania :) W każdym razie do czego zmierzam nie o koszta tu chodzi :) Ślub planujemy na wrzesień przyszłego roku. A to oznacza jedno : Mam 11 miesięcy żeby zaprezentować się w wydaniu którym zawsze chciałam być :) Nie są to drastyczne zamiary spokojnie :) Chodzi o zgubienie 10 kg i wymodelowanie sylwetki :) Teraz motywacja jest silniejsza niż kiedykolwiek więc udac się musi :) Na dziś wystarczy tego nawału informacji :) Czas zabrać się za siebie i przede wszystkim zmienić dietę :) Nie ma opcji że się nie uda :)

Do usłyszenia dziewczynki :)

15 maja 2014 , Komentarze (3)

No witajcie misiaczki :)

Wczoraj byłam na mojej siłowni wprawdzie na krótko bo źle się czułam, ale do czego zmierzam...Ludzie narzekają jak to jest źle, że próbują wszystkiego i nie potrafią schudnąć.Albo że nie mają wystarczająco silnej woli i sie poddają, albo że to nie dla mnie, że za ciężkie, że nie mam kondycji itp...Wymieniać można w nieskończoność, sami wiecie...Ale ilu z nas daje tak naprawdę 100% z siebie? Nie 50, nie 39 czy nawet 80%, ale wszystko? Łatwo powiedzieć: to nie dla mnie po jednym treningu, albo że za ciężko, że nie jestem stworzony do tego i gnić dalej na kanapie licząc na jakiś cud z nieba, że samo się zrobi...A problem polega na tym, że się nie zrobi SAMO... Wczoraj byłyśmy na tej siłowni i oczywiście chodzą tak faceci, którzy mają biceps taki że głowa mała, ale moją uwagę wczoraj przykuła jedna osoba. A mianowicie mężczyzna bez nogi...Nie miał protezy, ani nawet kul...Wiek? może koło 30...I nic sobie nie robił z faktu że wokół niego sami przystojniacy z kaloryferem na brzuchu...On sobie spokojnie przeskakiwał z jednego miejsca na drugie na tej swojej jednej nodze i ćwiczył.Po jakimś czasie juz gadał swobodnie z tymi wszystkimi kolesiami i uśmiechem na twarzy.Kurde z my co? ino narzekamy wiecznie jak to nam ciężko w życiu...Aż mi się wstyd zrobiło jak pomyślałam o swoich wymówkach... LUDZIE!  Skoro On potrafi to jaka jest Twoja wymówka? WIELKI SZACUN  dla tego Faceta :) Od dziś jesteś moją motywacją :)

13 maja 2014 , Komentarze (3)

Witajcie laseczki :)

Otóż jak wspominałam w poprzednim wpisie zapisałam się na siłownię :) Wprawdzie chodzę na nią od tygodnia, ale jestem z siebie dumna, że potrafię się zmobilizować, wstać rano zamiast spać (choć po 10 godzinach pracy by się chciało dłużej poleżeć :P ) i iść na siłownię :) Dziś byłam rano i przeszłam łącznie na bieżni 6 km spalając ponad 300 kcal :D Jestem z siebie dumna, bo za pierwszym razem jak byłam myślałam że nie dojdę nawet do szatni tak mnie nogi bolały :P A dziś? Czuję się świetnie :D No nic trza się było pochwalić taka już natura ludzka:D Spadam na uczelnie

papa robaczki :)

8 maja 2014 , Komentarze (3)

No witajcie laseczki :) Po prostu masakra totalna nie wiem jak ja to robie, że za każdym razem gdy planuje tutaj wrócić to mam taki zapieprz, że brak mi czasu żeby tu coś napisac, a potem po prostu zapominam i o istnieniu vitalii przypominam sobie po jakimś czasie ;] I tak tez stało się i dziś :P Ale teraz mam zamiar wrócić juz na dłuższy  czas. Wzięłam się za siebie i co najważniejsze w końcu zmobilizowałam do ćwiczeń. Namówiłam koleżankę i razem chodzimy na siłownię :) To duży sukces ;] wykupiłyśmy karnet i tak oto od 3 dni dbamy o nasze linie ;] W owej siłowni jest też takie cudo jak Body Space:) Byłyśmy  raz jesteśmy też umówione na jutro :) Ale moje drogie panny czy któraś korzystała z tego cuda? Czy któraś może pochwalić się jakimiś efektami? I powiedziec kilka słów od siebie czy warto? :) Dziś byłyśmy na bierzni, zrobiłyśmy ok. 7 km :P No normalnie nóg nie czuje :P Ale jestem dumna z siebie że w końcu prócz słów że 'trzeba się za siebie wziąć' doszły też czyny :) Trzymajcie kciuki żeby w końcu wytrwac :) aha i jeszcze jedna ważna sprawa myszki moje: czy macie jakieś fajne przepisy na śniadania? Wiadomo najważniejszy posiłek więc musi być odpicowany i nie nudny :) Wiadomo że prócz płatków czy kanapek zjadłoby się coś innego :) Więc jakby która miała jakies fajne przepisy to bardzo proszę się podzielić :D Z gotowaniem nie mam problemu lubie to robić i nie boje sie eksperymentować :D No to zmykam i miłego popołudnia :*

21 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Ahoj dziewczynki :)
Bardzo szybki wpis przed wyjściem do pracy...Mianowicie problemik jest i potrzeba dorada z Waszej profesjonalnej strony :) Już tłumacze o co chodzi :) Mianowicie: odżywiam się zdrowo, nie jem słodyczy ( no wiadomo czasem sie zdarzy chodzi mi o fakt że nie jem ich codziennie albo nałogowo :D ) ani fast- fodów, nie pije napoi typu pepsi czy fanta, jem do godziny 18 staram sie kręcic na hula-hopie a mój brzuch wygląda jakbym była w 3 albo 4 miesiącu ciąży. Jest po prostu wydęty? Kurcze blaszka nie wiem czemu :( Na dodatek pije herbatkę Verdin też na trawienie a tu taki klops :( Nie wiem za bardzo szczerze mówiąc  czym to może być spowodowane i dlatego prosze o rade! Może miałyście lub macie podobny problem i znacie jakieś sposoby jak temu zaradzić? A może dramatyzuje i nie ma się czym martwić, może to tylko tak chwilowo? Proszę Was o jakieś rady lub spostrzeżenia.
Pozdrawiam Was gorąco :) :*:*

8 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Witajcie pięknie w ten słoneczny dzień :)
Ohhh jakże pięknie mi się zaczął ten rok ;) Po noworocznych postanowieniach trzeba przejść do czynu, bo jak powszechnie wiemy ludzie bardzo lubią wiele mówić, ale jak sie ma przejść do czynu to juz troche gorzej ;)więc ja mocnym postanowieniem poprawy przeszłam do czyny od razu :) Wczoraj byłam w Lidlu i kupiłam tez sportowy biustonosz żeby tez nie było wymówki że nie ma w czym biegać :) Teraz jest sprzę nic tylko działać :) A jak tylko skończy mi się @ to lece na basen yeahhh :D Od początku roku udało mi się zrzucic 0,5 kg ! :) Wiem że to niewiele no ale od czegoś zacząc trzeba no nie? :)
Nic robaczki moje ja lece zdobywać świat :D Trzymam kciuki żeby i Wam się udało :)
Buziaki :**

2 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Zapewne ten wpis powinien pojawić się pod koniec grudnia, ale co tam na podsumowanie zawsze jest dobry czas, nigdy za późno. Poza tym przemyślałam dokładnie kilka spraw i daje to inne światło na pewne sytuacje:) A więc biorę się już do roboty:
Ogólnie rzecz biorąc rok 2013 był dla mnie łaskawy, udany i bardzo pozytywnie go odbieram :) Chronologicznie, postaram się wypisać jakie to najważniejsze rzeczy miały miejsce w minionym już roku:

1.Obroniłam tytuł inżyniera :) 
2. Dostałam się na studia magisterskie
3. Zdałam egzamin na prawo jazdy -po wielu ciężkich próbach :P
4.Dostałam pierwszą w życiu pracę (nie w zawodzie, ale chciałam podkreślić fakt, że uczyniło mnie to bardziej samodzielną i jest to pewnego rodzaju kolejny krok w dorosłość. Prace oczywiście zmieniałam i teraz ostatecznie pracuję w kawiarni :) )
5. Poznałam mojego obecnego chłopaka. Yeahhh :D

To chyba najważniejsze sprawy które się wydarzyły, oczywiście jest pełno mniejszych, które też maja istotny wpływ:)

A teraz w ramach postanowień noworocznych :)
1. Utrzymać pracę
2. Kupić samochód
3. Obronić tytuł mgr i skończyć studia
 
A z takich oczywiście bardziej vitaliowych postanowień to:
1. Jeść zdrowo tzn. całkowicie zrezygnować z rzeczy smażonych
2. Pić więcej wody !!!
3. Jeść więcej owoców i warzyw
4. Do wesela-nie mojego, spokojnie:P - schudnąć tak z 5 kg (czyli do 1 maja :) )
5. Więcej się ruszać, tzn. basen, hula-hop, i wytrwać w bieganiu przede wszystkim. Zbieganiem jest tak że zawsze zaczynam a potem dochodze do wniosku, że to nie dla mnie, że szybko się męćzę, że biegam za wolno etc...Nawet jak bede biegać wolno, to swoim tempem! :)

To tez takie najważniejsze, pewnie w ciągu roku wiele się zmieni, kilka pomysłów ewoluuje :) Trzymajcie za mnie kciuki, żeby się udało i ten 2014 rok tez był tak udany jak poprzedni:) Ja też za Was trzymam kciuki i wierzę że Razem nam się uda wszystko osiągnąć :)
Buziole :********

15 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Ahoj kwiatuszki ;)
Jak to w życiu bywa różnie się nam układa, raz pod górkę, a raz z górki ;) Przez ostatnie miesiące życie było dla mnie no powiedzmy 'łaskawe' ;) Znalazłam swoją 1 pracę (oczywiście nie w zawodzie, tylko dorywcza na wakacje ;) ), poznałam też mojego obecnego chłopaka, z którym jestem od 3 miesięcy ;) Po drodze zmieniałam prace, wiecie jak to student-łapie się wszystkiego. A więc była praca na magazynie, ulotki,przez ostatnie 3 m-ce praca w pizzerii, ale teraz... Zapragnęłam zmian :D No i znalazłam:D Gdzie ? W kawiarni :P Kawa to pół biedy ale najgorsze: ciasta, ciasteczka, desery... Wszędzie na około :P I weź tu człowieku się odchudzaj :P Nie ma to jak testowanie  w pracy :P Ale co najważniejsze daję radę :D  Nie narzekam, praca mi się podoba, choć nigdy wcześniej w kawiarni nie pracowałam i muszę się wiele nauczyć, a uwierzcie nie jest to łatwe wbrew pozorom ;]  Także licze na wasze duchowe wsparcie z Waszej strony :P Żeby ciasta mnie nie pokonały :P No dobrze dziś króciutko, bo jutro kolokwium więc trzeba sie pouczyć i wyspać ;) Idę poczytać co tam u Was jeszcze i znikam ;)
Dobrej  Nocy kochaniutkie :) :* :*

8 grudnia 2013 , Skomentuj

Tak więc walczę, jak kazda z Was, staram się na nowo wejść na dobre tory odnośnie żywienia ;) Moją motywacją stało się wesele z maju. No przecież trzeba jakoś wyglądać ;) Od razu uspokajam to nie mój ślub ;) Ale lepiej byłoby olśnić swojego partnera no nie? :D Od kilku dni dosyć dziwnie się czuję, nie wiem czy to przyczyna pogody, ciśnienia czy może zmiany w jadłospisie? Czuję ucisk w żołądku i mam lekko wydęty brzuch ;/ Nie wiem czego może to być skutkiem, może  to po prostu kilka dni przed @ i dlatego tak wyszło... Wczoraj zgrzeszyłam.Kurcze pewnie pomyślicie, że dopiero co kilka dni temu wzięłam się ponownie za siebie i na starcie taki błąd... Poszłam z chłopakiem na mikołajkową kawę..No i oprócz kawy to kawałek tortu wpadł... No nie za ciekawie, ale pokręciłam hula hopem z 40 min to troche usprawiedliwiłam swoje sumienie :) Dziś na śniadanko kanapki z pomidorkiem, wędzonym kurczakiem, jajeczko, a na obiad duszona rolada z piersi kurczaka w cebuli, a teraz popijam sobie miętę :) Do świąt zostały 2 tyg z lekkim hakiem, teraz przeleci bardzo szybko, byle w tym wszystkim nie zatracić sensu świąt ;)
No dobrze uciekam, za chwilę pójdę troche pokręcić na hula hopie i ogarnąć kilka rzeczy na uczelnię ;) Pozdrawiam was cieplutko w ten zimowy wieczór ;)