Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
PRZEDŚWIATECZNIE


Jak zwykle jestem w pracy i jak zwykle piszę ,cholera przed chwilą znikł mi cały wpis.Wstałam po 12.00            i szybko zabrałam się za pranie (moja teściowa twierdzi,że to pralka pierze,kiedy jej powiedziałam, że nie zmieniam pościeli na święta,bo nie mam czasu wyprać,to stwierdziła "przecież ty nic nie robisz bo to pralka pierze" a tak naprawdę to nie zmieniam pościeli,bo po co zmieniać po 8 dniach tylko dlatego,że są święta? jeszcze na głowę nie upadłam) potem pobiegłam po ostatnie ,drobne zakupy,potem zrobiłam obiad(pyry i gzik po poznańsku),potem wyprasowałam obrus i świeże serwetki, uszykowałam koszyczek i biegiem do pracy na 18.00. Dobrze,że dzisiaj spokojnie bo naprawdę jestem   już zmęczona i do tego wysiada mi głos,drapie mnie w gardle  i mówię coraz ciszej,mam nadzieję,że mi przejdzie.Jak paliłam papierosy to tak często nie chorowałam,jednak to prawda,że wędzone dłużej trzyma.Dla ciekawych waga moja to 81.4 kg ale paska nie zmieniam bo niewiadomo   ile będzie po świętach.Jutro jak wstanę to muszę upiec serniczek i babeczkę,zrobię też sałatkę i jajka w szynce w galarecie,więcej nic nie robię bo w pierwsze święto jadę do mamy,natomiast w drugie moja druga mamusia przyjedzie, już jestem przerażona tą nasiadówką,bo mamusia nigdzie nie lubi chodzić,więć będę wysiadywać jajka przez całe poniedziałkowe popołudnie,pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnych świąt

 

 
A TO NA POPRAWIENIE NASTROJU PO PRZEDŚWIĄTECZNYM ZMĘCZENIU .