Dziś porażka – od rana słodycze W pracy wrąbałam już 5 wafelków – na razie chyba mam dosyć!
Znów mnie naszło na słodycze, już wczoraj popróbowałam ciast imieninowych i ciastko z Milki – takie ala piegusek gigant
No i co z tego, ze zdaje sobie sprawę, że mogę stracić to co z trudem zdobyłam, skoro i tak żrę?? Co ze mną jest nie tak?? Czy nie potrafię używać rozumu??? (a może go nie mam???) ufff!!
Wczoraj obczytałam w internecie, że godzinna wspinaczka po górach kosztowała mnie ok 500 kalorii!! Trzeba mnie wywieźć w góry i odciąć dostęp do żarcia – efekty pojawią się raz dwa ) A jak nie będę chciała iść, to położyć ciastko na szczycie – pójdę na bank!
Już nie czuję się szczupło (((((((((
Malgosiat
16 października 2013, 11:48Oj u mnie podobnie, chyba muszę wrócić do gorzkiej czekolady, odmierzałam sobie w sreberko po 2 kostki na dzień i było ok odkąd tego nie robię to wczoraj dzieciakowi wziełam gryza twixa a któregoś dnia wrąbałam w sklepie krówki do poczęstunku...A jeszcze któregoś dnia kawałek szarlotki, tygodniowej szkoda gadać...Więc może lepiej z premedytacją zjeść coś dobrego niż kusić się i załować byle co..
emlu83
15 października 2013, 10:57Oj tam, każdemu czasem się rozum wyłącza. Ja też miałam takie napady głodu słodyczowego. Ale sobie z tym poradziłam. Jak? Do menu wrzuciłam słodycze. Nie codziennie (broń Boże), ale co kilka dni na podwieczorek mam ciasto albo wafelek, batonik, czekoladę. Ok, wiem, że nie jestem ekspertką w odchudzaniu, ale mi to po prostu pomogło. Zwłaszcza, że wcześniej potrafiłam na raz zeżreć 2 tabliczki czekolady i torebkę wiśni w czekoladzie... A teraz wystarczy mi pasek czekolady i mnie odrzuca od reszty. Więc można :) Pozdrowienia dla rozumu :)
Pokerusia
15 października 2013, 10:525 wafelków to nie cała paczka więc nie jest źle, zapij gorzką herbatą i będzie dobrze;-) jak sama piszesz masz dość więc jest ok:-D
Landryna321
15 października 2013, 10:36Każdy ma czasem takie dni ;) ja łapie się wtedy za gorzką czekoladę i jadę dalej z dietką ;)