Mam koleżankę, która z ogromnym samozaparciem i niewiarygodną konsekwencją trzyma się planu posiłków – uwaga – pomimo ciąży!!! Wydaje mi się, że przychodzi jej to tak naturalnie, bez wysiłku! Guzik prawda – ogarniam wysiłek, jaki czyni by osiągnąć cel, ale jednocześnie widzę jak jest ukierunkowana na odchudzenie i idzie prościutko!!! Podziwiam i już nie mogę się doczekać aż urodzi zdrową dzidzię i ruszy pełną parą – myślę, że znajdzie czas nawet przy dwójce małych dzieciaczków!
Bo ja niestety nie idę prościutko – moja droga do celu ma wiele zakrętów i odgałęzień , w których czasem zabawiam na długo! Te odgałęzione drogi są w moim przypadku bardzo słodkie i dlatego tak trudno mi wrócić na właściwą ścieżkę
Oby jak najmniej słodkich zakrętów!!!!
malinkapoziomka
22 października 2013, 14:05Oj, znam te zakręty. Chyba chodzę tymi samymi ścieżkami i też czasem utknę w jakimś słodkim na dłużej :)
cynamonowy44
22 października 2013, 12:39Ten wysiłek czasem jest ogromny, by dotrzeć do celu, ale jak juz się jest blisko i widac postępy to az buzia się cieszy:)