Tak to już środa. Wow, jak to niesamowicie leci. Ale do rzeczy.
Śniadanie-owsianka, te same składniki co zawsze.
II ś-jogurt nat,typu greckiego,banan,kiwi,
Obiad-3 łyżki pomidorówki, szklanka makaronu pełne ziarno, pierś z kurczaka,warzywa.
Podwieczorek-naleśnik z mozzarellą.
Kolacja-sałatka.
Przemogłam się do ćwiczeń. Około 11 przeobraziłam się w czarną mambę i zaczęłam ćwiczyc ćwiczyłam dzisiaj 6-minutówki,taka spontaniczna decyzja, 5x6-są one po 6 minut każda, a tak daj.ą popalić, że pojawił się pot. W nagrodę dodałam trening na płaski brzuch ale tylko 10 minut.
Mały dialog z mamą;
Mama;powisisz firankę?
Ja;spróbuje powiesić...
Mama-<z ironią>wątpie.
Ja już szklane oczy, ale ch*j w to, jeszcze jej pokaże.
Zawieszałam tą cholerną firankę chyba pół h, ręce mdlały ale dobra, jak będzie źle to się chyba powieszę na tej żabce. Później pytam Mamy i jak powiesiłam? A no bardzo dobrze od razu banan na ryju.
To jest apel do wszystkich, gdy ktoś w Was wątpi, pokażcie na co Was stać