Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hmm...środa?


Tak to już środa. Wow, jak to niesamowicie leci. Ale do rzeczy.

Śniadanie-owsianka, te same składniki co zawsze. 

II ś-jogurt nat,typu greckiego,banan,kiwi,

Obiad-3 łyżki pomidorówki, szklanka makaronu pełne ziarno, pierś z kurczaka,warzywa.

Podwieczorek-naleśnik z mozzarellą.

Kolacja-sałatka. 

Przemogłam się do ćwiczeń. Około 11 przeobraziłam się w czarną mambę i zaczęłam ćwiczyc:D ćwiczyłam dzisiaj 6-minutówki,taka spontaniczna decyzja, 5x6-są one po 6 minut każda, a tak daj.ą popalić, że pojawił się pot. W nagrodę dodałam trening na płaski brzuch ale tylko 10 minut. 

Mały dialog z mamą; 

Mama;powisisz firankę?

Ja;spróbuje powiesić...

Mama-<z ironią>wątpie. 

Ja już szklane oczy, ale ch*j w to,  jeszcze jej pokaże. 

Zawieszałam tą cholerną firankę chyba pół h, ręce mdlały ale dobra, jak będzie źle to się chyba powieszę na tej żabce. Później pytam Mamy i jak powiesiłam? A no bardzo dobrze :) od razu banan na ryju

To jest apel do wszystkich, gdy ktoś w Was wątpi, pokażcie na co Was stać :)