Sama sobie kontrolę wagi zaaplikowałam rano.
600g mniej niż 2 dni temu, ale nadal do czwartkowego celu brakuje jakieś 2 kg!!!:O
Wiem, że mi waga podskoczyła w zeszły piątek, bez żadnego powodu, potem się wahała (wczoraj wolałam już nie patrzeć nawet...), ale czuję się, jakbym raczej stoczyła się w dół niż poszła w górę jak chodzi o motywację...
Nic to, jeśli będzie moja specjalistka w szpitalu, to się jej zapytam, czy to może być wina hormonów tarczycowych (w końcu są kompletnie rozregulowane, jednego jest za mało, a drugiego za dużo).
A w tym samym momencie, jak to jest możliwe, że zatrzymuje się woda w organizmie, kiedy muszę co rusz lecieć do łazienki? Piję jakieś 3 litry płynów dziennie ze względu na toksyczność tych leków, na którym jestem (jeszcze 8 tygodni...), ale woda jakby przepływała i nic nie zatrzymywało się w ciele - mam tak suche śluzówki, szczególnie rano, że pierwszy łyk czasem może prowadzić do zachłyśnięcia, oczy mam tak suche, że nawet w nocy zakraplam, ale o soczewkach kontaktowych mogę zapomnieć.
Antyhistamina nie co poprawiła stan skóry i oczu, ale to wciąż jest nic w porównaniu z tym co było przed rozpoczęciem leczenia.