Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zmotywowana?


Miałam napisany wpis o bezradności, kolejnej porażce i innych bzdurach. Skasowałam go po przeczytaniu. Poczułam ogromny wstyd. Uświadomiłam sobie, jaka jestem słaba. Dlaczego moje życie musi się kręcić wyłącznie wokół jedzenia? Mam wolny weekned, a ja siedzę w domu i się objadam przed komputerem. I marudzę, że nie mogę schudnąć. Żałosne.

Jestem uzalezniona od słodyczy. Nie sądziłam, że to możliwe, a jednak. Przechodzę na odwyk, nie od jutra, ale od zaraz. I tak już tyle zjadłam, że powinno mi starczyć na rok. Chociaż jutro pewnie znowu będę miała dziką ochotę na czekoladę. Muszę z tym jakoś walczyć.
A dzisiaj jeszcze pójdę pojeździć rowerem. Coś na dobry początek, chociaż pół godziny.

Nie wiem, jak to wszystko zorganziować. Dieta, ćwiczenia, praca. Mój grafik ciągle się zmienia, nie mogę sobie ustalić posiłków o stałej porze, a czasami jak późno wracam do domu, to nawet nie mam sił myśleć o ćwiczeniach. Chcę w końcu zacząć działać, przestać użalać się nad sobą, a zacząć chudnąć.
  • elyanna

    elyanna

    27 lipca 2011, 21:12

    Ci Madziu za wpisy u mnie. Przepraszam, że nie miałam czasu skrobnąć u Ciebie, ale ostatnio szczególnie z powodu pracy byłam bardzo zabiegana. Teraz się to raczej zmieni. ;) Wiesz, ja Cię rozumiem bo sama jestem takim nałogowcem. Pisze to całkiem serio. Jestem uzależniona od czekolady i zdarzało mi się w trakcie diety wyjść nawet prawie z płaczem ze sklepu, jak miałam ogromną ochotę, a nie kupiłam. Po za tym to uczucie kiedy mam całkiem pełny żołądek, albo jem do wypełnienia, po prostu daje mi się jakąś chwilową satysfakcje, uspokojenie ? Niewątpliwie coś "zajadam", no cóż, zamierzam z tym wrócić na terapię, bo widzę, sama nie dam rady. Pisałaś, że mi zazdrościsz, bo dobrze wyglądam a Ty jesteś Twoim zdaniem gruba... Ja sadzę, że przy Twoim wzroście i tej wadze na pewno nie jesteś gruba ! Piszę to z pełnym przekonaniem. To jest popieprzone wszystko, że ten wzorzec piękna i szczupłości jest dyktowany przez jakieś coraz chudsze "kobiety"... To chore. Nie dajmy się! Bądźmy normalne. Jak ważyłam te 65 kg to wcale nie czułam się mniej atrakcyjna, chyba nawet bardziej, mniej się przejmowałam a przede wszystkim nie miałam tej obsesji na punkcie kalorii i diety... Obawiam się, że jakby to wszystko podsumować, to wyszłoby, że nie warto było zaczynać. Teraz nie mogę skończyć, ale może psycholog mi pomoże... Trzymam Madziu kciuki za Ciebie, na pewno dasz rade się uporać z tymi problemami i nie będziesz szukać pocieszenia w jedzeniu. Kiedyś poczujemy się dobrze same ze sobą! Pozdrawiam :)

  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    27 lipca 2011, 16:34

    Wiesz, Twój pamiętnik do mnie trafił, bo sama jestem uzależniona od jedzenia i znam dokładnie to uczucie, gdy już ma się dość, chce się coś zmienić, ale brak sił lub pomysłu jak. Ja również dziękuję za miłe słowa, jesteśmy tu po to by się wspierać :)

  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    25 lipca 2011, 00:14

    Ciężko jest zaplanować dietę, gdy cały dzień jest się w biegu i nie ma się posiłków o stałej porze. Ale to nie znaczy, że dieta jest wtedy niemożliwa! Po pierwsze, zacznij od zrobienia listy jakie produkty są dozwolone, a jakie nie! Ja mam swoją "czerwoną listę" produktów zakazanych. Są na niej wszystkie możliwe słodycze, fast food, gazowane napoje, itd. Po drugie, zawsze zaczynaj dzień od śniadania, przemyśl sobie jaka ilość i jakie jedzenie jest dozwolona na ten posiłek. Ustal ilość pozostałych posiłków, na przykład śniadanie + 3 inne posiłki i zero przekąsek czy podjadania pomiędzy nimi! Oszacuj mniej więcej kaloryczność tego co jesz, aby dziennie zmieścić się w ustalonym limicie kalorii, np. 1500. To tylko propozycje, mam nadzieję, że już niedługo dojdziesz do tego jaki system jest dla Ciebie najlepszy i osiągniesz sukces!

  • Banditt

    Banditt

    24 lipca 2011, 15:22

    Jest tak fantastyczna pogoda ze jedz i tak z godzinę, zobaczysz pooddychasz rozglądaj sie a zobaczysz ze swiat nie jest taki szary jak się wydaje. Ja byłam godzinę na rowerze dziś i mam mase energii mase, a rano chodziłam zdołowana.