Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
co się ze mną dzieje?


Tak się zastanawiam, co jest ze mną nie tak? Trafiłam na Vitalię z wagą 65kg, teraz ważę ponad 70 i nadal tyję. Kiedyś schudłam prawie 40kg, ale w tej chwili to całe odchudzanie mnie przerasta. Nie wiem, dlaczego. Co się zmieniło?  Chyba moje podejście do tego wszystkiego. Podświadomość mi mówi, że to nie ma sensu. Gruba, czy chuda... co za różnica? 

Najgorsze są jednak te ataki kompulsywnego jedzenia, które ostatnio zdarzają się niemal codziennie. Do tego zawsze do domu wracam z czymś słodkim, a to z ptasim mleczkiem, kilogramem krówek, albo lodami. A wcale nie mam zamiaru tego kupować. Powstrzymuję się jak mogę, ale w ostatnim momencie i tak wejdę do tego sklepu, a później w domu pochłonę to wszystko w trzy minuty, myśląc sobie 'od jutra...'. A w efekcie więcej na wadze, wyrzuty sumienia, ból żołądka i gorsze samopoczucie.
Wiem, sprawa jest jasna. Więcej tak nie robić, ale powtarzam to sobie za każdym razem, a potem znowu to samo.

Próbuję wymyślić, co jest przyczyną, że tak uciekam w jedzenie. Przecież wcześniej tak nie miałam. Może to, że jakoś nie mogę się odnaleźć? Skończyłam studia licencjackie, które nie były trafionym pomysłem. Niby zapisałam się na inny kierunek, ale nie wiem, czy tym razem będzie to dobra decyzja. Moi znajomi układają sobie życie, a ja ciągle bierna. Z pracy do domu, z domu do pracy i tak wygląda mój dzień. Jak się czasami spotkam z koleżanką, to tylko słucham, bo ja nie mam  o czym opowiadać.
Teraz łapię się nadziei, że może od października coś się zmieni.

Same bzdury, ale może to pisanie mi coś pomoże. Przeczytam to za jakiś czas i spojrzę na siebie inaczej?
  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    21 lipca 2011, 23:15

    Muszę przyznać, że jak na niezliczoną ilość razy chudnięcia 20 kg i tycia z powrotem, moja skóra w miarę się trzyma... brzuch jest idealny, gorzej z udami... ale biegi bardzo pomagają - rok temu jak biegałam skóra na nogach była jędrna i napięta! Myślę, że jesteś w stanie wytrzymać bez słodyczy, musi tylko minąć ten początkowy okres czasu, to rzeczywiście działa jak odwyk, na początku organizm totalnie szaleje i się domaga, ale później z czasem będzie lepiej... trzeba tylko przejść te najgorsze pierwsze dni...

  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    21 lipca 2011, 00:00

    wiesz, co do biegania, to naprawdę długo zbierałam się, aby zacząć... ale wiem, że im dłużej się coś robi, tym łatwiej z czasem... to się tyczy także niejedzenia czekolady :) im dłużej wytrzymasz bez niej, tym, uwierz mi, łatwiej Ci się będzie bez niej żyło... ja nie jem słodyczy od 8 miesięcy... podobno po 3 tygodniach ciało przestaje domagać się słodkiego, po prostu się odzwyczaja... więc najważniejsze, to wytrzymać te pierwsze, najtrudniejsze dni, a później już będzie z górki :)

  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    20 lipca 2011, 15:41

    Od wieków zastanawiałam się, co jest przyczyną mojego kompulsywnego obżarstwa... Przeanalizowałam wszystko, od czasów dzieciństwa, podejścia moich rodziców do jedzenia i tego jakiego podejścia uczyli mnie (pyszności jako pocieszacz, zjedzenie posiłku jako obowiązek wagi narodowej, zawsze wszystkiego pełno, bo to by była katastrofa, gdyby czegoś zabrakło). No i nuda, zamiast nastawiać swoje zainteresowanie w stronę przeżyć, wyjść, wrażeń - jedyne co było ciekawe to siedzenie samemu w pokoju i zażeranie ton jedzenia... Może spróbuj przypomnieć sobie jakieś zdarzenia, rytuały z dzieciństwa albo okresu dojrzewania związane z jedzeniem, kiedy objadanie się zaczęło i co wtedy się w Twoim życiu działo...? Nie wiem, czy to pomoże, mi pomogło uświadomić sobie, że jestem uzależniona i już zawsze będę musiała być niesamowicie czujna. Ale walczę, codziennie walczę... pozdrawiam i trzymam kciuki!

  • prinkaminka

    prinkaminka

    18 lipca 2011, 21:59

    musisz po prostu się za siebie zabrać, porządnie! diete zaczyna sie w glowie przede wszystkim! musisz odmawiac sobie tych przyjemnosci, bo do pazdziernika czy listopada nie schudniesz. i nie jesc tych slodkosci, od czasu do czasu coscik, ale nie tyle. i nie mów od jutra. od jutra. tylko zacznij już dziś, teraz.. gdy zobaczysz, że lepiej sie czujesz fizycznie to i bedziesz miala lepszy humor i nie bedzie wyrzutów sumienia

  • ZmieniajacaSwojeZycie

    ZmieniajacaSwojeZycie

    18 lipca 2011, 21:56

    Kurcze nie tylko ty tak masz. U mnie był czas gdy przez pół roku nie ruszyłam nic słodkiego a teraz co? Mam takie mega kompulsy że szkoda gadać. Nie potrafie wytrzymać dnia bez słodkiego - to jest straszne. To już jest uzależnienie. Ja od "jutra" powtarzam sobie od lutego gdzie ważyłam o 10 kg mniej niż obecnie. Jestem załamana! Może kiedyś nastapi taki okres w życiu kiedy powiem kategorycznie :STOP - ale teraz nie potrafie...

  • Eli1111

    Eli1111

    18 lipca 2011, 21:56

    Wiadomo, że nie każdemu przeszkadzają kilogramy, ale pomyśl sobie w ten sposób czy nie będziesz się czuła lepiej z mniejszą ich liczbą? Ja też ostatnio mam jakieś napady jedzenia, myślę, że to powód złego nastroju, bo po prostu nic mi się nie układa, ale nie o mnie tu mowa ;) Mówisz, że czasami spotykasz się z koleżanką, więc może pójdźcie na jakaś imprezę, rozerwiesz się. Mogłabyś też znaleźć sobie jakieś zajęcie, hobby, żebyś cieszyła się każdym dniem. :) Co do jedzenia, jeśli organizm chce jeść to zjedz, trudno, ale napisz tu na Vitalii, że zaczniesz, ostatni raz odchudzanie po tym, a jak nie to odpuszczasz na jakiś czas, myślę, że to Cie zmotywuje tak jak mnie (choć jestem dopiero po pierwszym dniu). :)

  • cinders

    cinders

    18 lipca 2011, 21:49

    jakbym czytała o sobie! ja mam coś takiego, że potrafię cały dzień normalnie, bez jakiś wyrzeczeń i problemów wytrzymać na diecie, a wieczorem, jakaś czekoladka i tak codziennie, od jutra, od jutra...

  • xKarolinaxx

    xKarolinaxx

    18 lipca 2011, 21:44

    jest różnica :) Jeżeli człowiek jest gruby to odbija się na całym jego życiu moim zdaniem