Minął tydzień i miałam nadzieję, że choć trochę mnie ubyło, a na wadze więcej! Jakim cudem? Ok, zjadłam czekoladę, no ale bez przesady! Nie objadałam się, naprawdę wiele mnie kosztowało, żeby nie rzucać się na jedzenie, nawet trochę ćwiczyłam, jeździłam na orbitreku. Dlaczego tyję? Jak weszłam na wagę, myślałam, że się rozpłaczę. Wiem, że po tygodniu nie mogę liczyć na drastyczny spadek, ale żeby warzyć więcej?! Ja już nie mam siły, męczę się, a to nic nie daje. Czy ja coś źle robię? Mam dosyć. Staram się schudnąć, ale nic mi się nie udaje. Kurde no.
JustAskKate
29 listopada 2011, 19:21może po prostu masz tzw zastój - po jakimś czasie waga zacznie spadać dość szybko :)
mysoul224
28 listopada 2011, 19:59Ulubiona to chyba dash berlin - waiting, a ogólnie to black eyed peas i teraz happysad (to mniej rytmiczne ale ze względu na obecną sytuację daje mi więcej siły;) )
mysoul224
28 listopada 2011, 18:18Jak mi się nie chce ćwiczyć to ćwiczę po trochę, chwilę coś porobię potem się poruszam, zmieniam ćwiczenia żeby urozmaicić, byleby mięśnie musiały pracować:) Muzyka bardzo się do ego przydaje:)
mysoul224
28 listopada 2011, 09:27Okres czy coś... Wiem że taki widok strasznie demotywuje ale pamiętaj jaki masz cel i nie pozwól żeby chwilowe niepowodzenie nie wytrąciło Cię z drogi do niego:)) W końcu się uda, nikt nie mówił że będzie łatwo;)
TinyGirl
28 listopada 2011, 09:16może woda? może się nie wysypiasz?
kalinka1984
27 listopada 2011, 21:56Bądź cierpliwa. Waga w końcu zacznie spadać. Tylko nie żryj czekolady!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zobacz ile ma kalorii i ile czasu musiałabys ćwiczyc żeby to spalić!!!! Buuu