Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
motywacja


Chyba złapałam trochę motywacji. Nie będę pisać co wyprawiałam w ostatnim czasie, było to beznadziejne i przytyłam do 70kg. Staram się opanować. Dzisiaj jeszcze nie rzuciłam się na jedzenie, może dlatego że prawie nic nie ma w domu. Wczoraj zjadłam znowu tyle, że w nocy spać nie mogłam z przejedzenia. Ale nieważne, poprawiam się. Muszę.

Plan jest tygodniowo chudnąć kilogram. Nie wiem, czy to się uda bez ćwiczeń. Nie mam na razie kasy na siłownię, może od przyszłego miesiąca się uda. Mam zamiar za to pokręcić hula hopem, aby zlikwidować boczki. Zawsze jak tyję, to idzie mi przede wszystkim w brzuch. Mam wielki balon i muszę go pozbyć. Tak więc codziennie przez pół godziny będę kręcić hula hopem, dzisiaj dzień pierwszy. Wiem, że to niewiele, ale jak tylko odłożę trochę pieniędzy to zapiszę się na siłownię. Wiosną to już koniecznie, ale póki co, to będę musiała sobie tak radzić.

W ogóle przez to obżarstwo, a raczej tony czekolady, moja cera wygląda tragicznie. Zawsze miałam problem z trądzikiem, a teraz to już mnie w ogóle wysypało. Aż wstyd z domu wyjść. Muszę się jakoś doprowadzić do porządku.

Strasznie się zaniedbałam, nie mogę na siebie patrzeć. Coś muszę zmienić!
  • lelilath

    lelilath

    24 lutego 2012, 16:38

    Po pierwsze kończymy ze słowami "nie mogę na siebie patrzeć"! Sukces tkwi w głowie! Musisz szanować siebie i ze spokojem przyjmować wydarzenia, nie obwiniać się za to co się stało (czasu już nie cofniesz) ale starać się budować lepsze jutro! PO drugie: można ćwiczyć i bez siłowni! W domu, na spacerze... jest wiele form aktywności fizycznej... wystarczy odrobina wyobraźni. Włącz ulubioną muzykę i potańcz... dobra zabawa która poprawi Ci humor ale też świetnie wpłynie na sylwetkę jeśli będziesz to robić systematycznie! Powodzenia!

  • BeSexyy

    BeSexyy

    24 lutego 2012, 16:36

    Udanych zmian i niech nie opuszcza Cię motywacja :) Powodzenia :)

  • Julcia0050

    Julcia0050

    24 lutego 2012, 16:29

    Oj, u mnie niestety też idzie w brzuch i w boczki...;/ koszmarnie się z tym czuję...Robię brzuszki, ale średnio pomagają. No ale nic, staram się robić wszystko, może się uda ;)) życzę powodzenia i mocno trzymam kciuki ;*