Czuję się zniechęcona. Dzisiaj miał być wielki start, bo nowy miesiąc, początek tygodnia - dobry czas, aby zacząć, ale jakoś nie ma we mnie chęci. Zważyłam się i znowu na wadze ponad 80kg, a już miałam nadzieję, że raz na zawsze pozbyłam się tej 8, a ona wraca do mnie jak bumerang. A już ważyłam 76 kg i ponownie się nie udało. I kolejna walka, znowu przez kilka tygodni będę się starać, uważać na dietę i ćwiczyć, a potem coś mnie trafi i przytyję w mgnieniu oka. Od dłuższego czasu tak mam, że to co mi się uda schudnąć, przybywa mi z czasem podwójnie. No nic, pomarudziłam sobie, zaraz mi minie ten smętny nastrój i zacznę kolejną walkę z kilogramami.
lelilath
1 września 2014, 19:42Dlatego diety nie zaczyna sie w poniedzialek! Udowodniono, ze zwatpienie przychodzi bardzo szybko! Wyciagnij wniosek z tego marudzenia... gdy schudniesz, przypomnij sobie jak nieprzyjemnie bylo wrocic do ponad 80 kg gdy wazylas juz 76 kg... to pomoze Ci przetrwac kryzys i niedopuscic do takiej powtorki z rozrywki! Zaczynaj walke i nie narzekaj, glowa do gory, piersi do przodu i do dziela!! P.S. czekam na raporty!
Ellkaa
1 września 2014, 15:50Najgorsze jest to, że przybrać można szybko na wadze, a zrzuca sie bardzo długo :( dziś jeszcze na dodatek taka pogoda która nie zachęca do niczego. Jutro będzie lepiej :)