Witam :)
z racji dzisiejszego ważenia postanowiłam dodać wpisik :)
tak więc spadło 1,5 kg od ostatniej akcji z wagą ;) co prawda przez 2 tyg ale ucieszyłam się bardzo, bo wydawało mi się, że spadku nie będzie..
Ogólnie czuję się jakoś dziwnie, jakbym była napompowana.. ćwiczę, trzymam się dietki a wydaje mi się, że brzuch mam taki wydęty.. nie wiem może to tylko w mojej głowie tak się dzieje.. staram się tym nie przejmować i dalej robię swoje, ale denerwuje mnie to trochę.
25 dzień nie jem słodyczy, wcześniej mnie do nich wgl nie ciągnęło, teraz też nie jest źle ale już zauważam ich istnienie, mam nadzieję, że nie będę mieć jakiejś mega chęci i się na nie nie rzucę. Do końca miesiąca mam wyzwanie więc będzie ok, zobaczymy co później. Nie chcę jakoś drastycznie odstawić i nigdy więcej już ich nie zjeść bo nie wiem czy to jest możliwe. Zastanawiam się czy nie lepiej ustalić sobie tak, że mogę zjeść np. jedno ciastko czy jeden kawałek ciasta na tydzień. Czasem są takie sytuacje, że po prostu nie da się odmówić.
Wczoraj np byłam u babci i postawiła ciasto, grzecznie podziękowałam. Jak babcia się zorientowała, że nie jem to nałożyła mi na talerzyk mimo, że protestowałam. Nie zjadłam tego ciasta, ale widziałam, że jest jej przykro z tego powodu. Tylko że, kurcze, mówiłam, że dziękuję, ale takie są babcie i za to ją kocham :) Mam nadzieję, że już mi wybaczyła :)
Jeżeli chodzi o jedzonko to staram się wbić sobie w nawyk jedzenie regularne małych porcji. W miarę mi to wychodzi, nawet na zajęcia biorę coraz częściej jakieś pokrojone owoce w pojemniczku. Teraz zastanawiam się nad mięskiem z warzywami albo jakąś sałatką. Na pewno lepsze to niż jakieś pączki czy inne słodycze.
Ostatnio koleżanka, która była zawsze bardzo szczupła, poprosiła mnie, żebym ją "odchudziła". Trochę przytyła, co nie znaczy, że wygląda źle, bo jeśli ktoś jest wręcz chudy to przyda się kilka kilogramów, tylko w odpowiednim momencie trzeba umieć zastopować przyrost wagi. Ona je bardzo dużo słodyczy, je na noc i do tego lubi fast-foody. Tłumaczyłam jej, żeby ograniczyła słodycze ale chyba jeszcze nie potrafi. Tak samo nie jest głodna ale wcina, z przyzwyczajenia czy dla przyjemności.. Przed obiadem pół paczki cukierków, po czym nie zjada połowy obiadu nawet, bo jest najedzona ale na cukierki znajdzie się miejsce. Teraz widzę, że to nie jest takie proste przestawić się na prawidłowe odżywianie i właściwy tryb życia. Potrzeba naprawdę dużo siły, samozaparcia i ciężkiej pracy.
Oby Nam wszystkim tej motywacji i siły nie zabrakło! :*
izunia199011
9 listopada 2014, 19:18Brawo kochana i oby tak dalej !
Neptunianka
26 października 2014, 11:21Dobrze, że widzisz błędu w odżywianiu innych - bo ty ich już nie będziesz popełniać! Brawo!
madziamagdalena10
26 października 2014, 18:39Tak właśnie teraz to widzę, chciałabym jej pomóc ale ciężko dotrzeć do kogoś, dopóki sama nie zrozumie chyba na nic moje starania.
Neptunianka
26 października 2014, 19:03Powiem ci tak - jestem w podobnej sytuacji, ale moja przyjaciółka jest otyła i ma nadciśnienie. dla mnie sukcesem jest to, że przestała pić badziewne soki, bo dalej mimo choroby i otyłości nic z tym nie robi
madziamagdalena10
26 października 2014, 19:41Może jak sama zobaczy, że nie jest bezradna i naprawdę da się coś z tym zrobić, weźmie się za siebie. Trzeba samemu chcieć, bo inaczej to klapa.
Neptunianka
26 października 2014, 20:02No właśnie, boję się, że obudzi się już za późno, ale przecież siłą jej nie przywiąże.