Powolutku, powolutku, ale za to według planu ! Wróciłam na "vitaliową "dietę i już się nie martwię, że chudnę wolniej niż zazwyczaj .Zabrzmiało, jakbym wiecznie była na diecie, ale to troszkę prawda.. potrafię się zmobilizować i zrzucić zbędne kilogramy- gorzej z ich utrzymaniem...- chociaż nigdy nie przekraczam wagi 76-77 kg - teraz to wyjątek ze względu na ciążę (znowu się tłumaczę, tylko przed kim tak naprawdę?...)Najzabawniejsze jest to, że mam męża, który mnie kocha i dowartościowuje , ale dla mnie to nie zawsze wystarcza, tzn nie zawsze wierzę w to, co on mówi...
POKOCHAĆ TO PRZEDE WSZYSTKIM MUSZĘ JA SAMĄ SIEBIE I TO NIE TYLKO ZE WZGLĘDU NA WYGLĄD!!!!!!!!!Wtedy będzie mi po prostu łatwiej.