Nie powiem, że było idealnie, bo nie było. Bardziej chodzi o regularność poisłków niz o ich zawartość kaloryczną. Ciekawe co jutro pokaże waga. Dzisiaj jeszcze dochodzę do siebie, ale na step pójdę, choc jest na 21.00 i naprawdę mi się nie chce. Zimno dziś jak diabli, brrrrr....
Powoli przyzwyczajam się, zjadam śniadanie (idzie ciężko, nigdy tego nie robiłam), choć przełykanie o 6.30 sprawia mi niemało kłopotów. W pracy pije kefir i zajadam sie jabluszkiem.
Udaje sie po zielona herbatke...