Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Motywator zdrowotny się załączył


No to dziś ja, która nie ma lekarza rodzinnego od 15 lat, chyba będę musiała zdrowotnie zadbać o siebie. Byłam po zdolność do pracy, rutynowa wizyta, która zazwyczaj opierała sie na wymianie zdań typu "Jak się pani czuje?", "No jak dobrze, to w porządku". Dziś jednak miałam wysokie ciśnienie. Pani doktor zademonstrowała na swoim bicepsie działanie mięśnia sercowego, kazała mierzyć ciśnienie i iść do lekarza rodzinnego. Nie mam go na razie, no ale tym się nie pochwaliłam:)
Zmierzę je sobie więc co jakiś czas, ale mam nadzieję, ze zmiana żywienia, spadek wagi (oby takowy trwał ), ruch pomogą mi je unormować. Alkohol przyjmuję sporadycznie i niebyt dużo. Zostały jeszcze papierosy, te też trzeba ograniczyć.
Wniosek jeden: LATA LECĄ, CHOLERA, NIEUBŁAGANIE.
No to dietkuję dalej, umówiłam się już na rowerowy maraton po południu, wyrzuciłam papierosy sprzed komputera, bo tu palę najwięcej, tak mimochodem jakby.
Czy cała ta dzisiejsza sytuacja będzie motywująca? Czas pokaże.